Informacja, że Hannu Lepistoe - trener Adama Małysza miał atak serca, dobiegła już do każdego. Ludzie na całym świecie zmartwili się sytuacją zdrowotną szkoleniowca. Każdy ma nadzieję, że Fin szybko dojdzie do zdrowia. Jak poinformował syn Lepistoe - Kalle Lepistoe, życiu jego ojca nie zagraża już niebezpieczeństwo.
- Ojciec jest na oddziale intensywnej terapii. Lekarze określają jego stan jako stabilny i zapewniają, że nie ma zagrożenia życia. Nie wiadomo jednak, kiedy się poprawi i kiedy zostanie przeniesiony na oddział ogólny. W szpitalu pozostanie z pewnością co najmniej przez tydzień. Teraz najważniejsze jest jego zdrowie - powiedział Kalle Lepistoe.

Mimo wszystko jednak, szkoleniowiec nie pojawi się podczas zawodów Pucharu Świata w Planicy. Ciężko również stwierdzić, czy zagości również za tydzień podczas benefisu Małysza w Zakopanem.

Smutku na temat całego zdarzenia nie ukrywa nasz mistrz - Adam Małysz, któremu bardzo zależało na obecności Lepistoe podczas oddawania przez niego ostatnich skoków w Pucharze Świata.

- Była przygotowana dla Hannu wielka niespodzianka w Planicy, ale niestety nie przyjechał. Nie zdradzę jednak, co to miało być, bo po prostu przełożyłem to na Zakopane - powiedział Małysz

Dodatkowo zadeklarował, iż osobiście poleci podziękować za współpracę trenerowi, jeżeli ten nie będzie jeszcze w stanie sam pokazać się podczas "skoku do celu."

- Hannu prosił mnie, żebyśmy zrobili w Planicy dobrą robotę na koniec. Mamy walczyć. Dodał, że jest w tej walce razem z nami - dodał skoczek.