Po niedzielnych zawodach w Lahti dla Adama Małysza zorganizowano specjalną konferencję prasową, na której kończący karierę sportową skoczek mógł opowiedzieć o aktualnych wrażeniach i planach na przyszłość.
- W skokach zostały mi trzy konkursy w Planicy i tydzień później zawody pożegnalne. Co potem? Nie wiem. Mam bardzo wiele różnych, ciekawych propozycji, nad którymi muszę się zastanowić. Jednego jestem pewien: chciałbym pomagać polskim skokom w rozwoju. Kiedy zacząłem odnosić sukcesy, to wpłynęło na poziom - nie chcę, by teraz wszystko wróciło do poprzedniego stanu.

Fińscy dziennikarze pytali, czy nie ma zamiaru - wzorem Janne Ahonena - przerzucić się na wyścigi samochodowe.

- W wyścigach nie, ale mogę zdradzić, że dostałem propozycję startu w Rajdzie Paryż-Dakar - powiedział Małysz, wyjaśniając, że ma obszerne zainteresowania motoryzacyjne.

Czy jest realny późniejszy powrót Małysza do skakania?

- Powrót? Nie, to nie w moim stylu. Kiedy zamykam jakiś rozdział w swoim życiu, to już do tego nie wracam - deklarował polski skoczek.

Co w takim razie sądzi o powrocie Janne Ahonena?

- To był wybór Janne, który miał nadzieję walczyć o medal olimpijski. W Vancouver był czwarty, zaś upadek na dużej skoczni pozbawił go szansy i sprawił, że nie udało mu się już odzyskać formy.

Małysza zapytano również, co sądzi o samym Janne Ahonenie.

- Wiele osiągnął, jest ikoną sportu - nie tylko w Finlandii, ale na całym świecie - wyraził polski skoczek swoje uznanie. - Nie miałem okazji poznać Janne, tak normalnie porozmawiać, głównie z powodu bariery językowej.Myślę, że jest równie dobrym człowiekiem jak sportowcem.

Wiślanina poproszono także o opinię na temat trenera Hannu Lepistö.

- Mam szczęście do Finów - odpowiedział Małysz z uśmiechem. - Zawsze coś fińskiego przewijało się w mojej karierze. W Lahti zdobyłem pierwszy tytuł mistrza świata. Nawet jeśli mi nie szło, to w Kuopio zawsze byłem na podium. A potem dostałem najlepszego trenera na świecie, człowieka z wielkim doświadczeniem i poczuciem humoru. Finów uważa się za ponurych, bo się mało uśmiechają, a Hannu temu zaprzeczył. I myślę, że to nie tylko Hannu, bo Janne także więcej się śmieje. Ten stereotyp zupełnie zaczyna się zmieniać.

Na koniec dziennikarze podpytywali Małysza żartem, czy myśli już o tym, co zje w pierwszej kolejności.

- Przede mną jeszcze zawody w Planicy, a więc do tego czasu normalna dieta - odparł skoczek ze śmiechem.