Janne Happonen, który we wspaniałym stylu powrócił do Pucharu Świata zaledwie w styczniu, już podczas Mistrzostw Świata w Oslo musiał się ponownie wycofać ze startów. Powodem była kolejna kontuzja kolana. We środę Fin poddał się zabiegowi artoskopowemu, podczas którego dokonano naprawy łąkotki i nieco poprawiono przednie więzadło krzyżowe.
- Rehabilitację zaczyna się na spokojnie - mówi 26-latek z Kuopio. - Za kilka dni będę mógł usiąść na rowerek.

Choć kolano zaczęło dokuczać dopiero w Oslo, do urazu doszło najpewniej podczas lotów w Vikersund. Happonen oddał tam między innymi skok o długości 240 metrów.

- Nie zorientowałem się, że coś się dzieje, ponieważ na co dzień kolano sprawiało się zupełnie normalnie. Dopiero podczas skakania, kiedy noga jest inaczej ułożona z powodu buta, kolano zaczęło wykręcać. Nie mogłem nic poradzić, nawet jeśli chciałem startować w mistrzostwach. Zdrowie jest najważniejsze - kontynuuje Fin.

Happonen się nie poddaje, stawiając sobie za cel powrót na skocznię latem. Reprezentant Puijon Hiihtoseura już myśli z entuzjazmem o następnym sezonie.

- To są takie drobne przeciwności losu. Jeśli ma się dość zapału do pracy, powrót na wcześniejszy poziom jest zupełnie możliwy. Skoki narciarskie to dyscyplina techniczna. Kiedy z kolanem znów będzie wszystko w porządku, wówczas nie będzie żadnych powodów do zmartwienia - podsumowuje optymistycznie Happonen.