Thomas Morgenstern, mimo młodego wieku, osiągnął w karierze niemal wszystko. W sobotę wywalczył w Oslo swój pierwszy indywidualny tytuł mistrza świata. W rozmowie z magazynem Österreich Thomas opowiedział o swoich wrażeniach...
Jakie myśli przeszły Ci przez głowę, gdy na tablicy z wynikami przy cyfrze "1" zobaczyłeś swoje nazwisko?

Siedząc u góry przechodziło mi wiele na myśl. W powietrzu pomyślałem o ostatnich mistrzostwach świata w Libercu i o pewnym dobrym skoku. Telemark był już czymś zwieńczającym moje myśli. Następnie, gdy dostrzegłem swoje nazwisko przy napisie "mistrz świata", pomyślałem jedno - PARTY!

Wygrałeś już wszystko, co można wygrać...

Oczywiście, jestem bardzo poruszony. W życiu zawsze jest coś, o czym się marzy, co chciałoby się jeszcze osiągnąć. Jeszcze nigdy nie wygrałem na przykład Alpen Cup, ale na to jestem już za stary ;)

Gratulował Ci król Norwegii...

Rozmowa, chociaż krótka, była naprawdę ogromnym zaszczytem.

Twój przyjaciel Andreas Kofler znowu był drugi, jak podczas Igrzysk Olimpijskich w Turynie...

No tak, to też jest gdzieś w mojej świadomości. Ale taki jest sport...