Za nami pierwszy drużynowy konkurs na mistrzostwach świata. Mistrzami zostali, tak jak przewidywano Austriacy. Srebro i brąz natomiast wywalczyli kolejno Norwegowie i Niemcy. Nasza reprezentacja zajęła miejsce tuż za podium.
Nadzieje na medal po konkursie indywidualnym były duże, jednak nasi rywale podczas zawodów drużynowych okazali się po prostu lepsi. Wszyscy zawodnicy drużyny niemieckiej skakali równo, co spowodowało, że mimo upadku Freunda utrzymali trzecie miejsce.

Według Łukasza Kruczka - trenera polskiej reprezentacji, aby zdobyć medal, nie można było popełnić błędu, do których niestety doszło podczas pierwszego skoku Żyły oraz dwóch Stefana Huli. Większość zastanawia się, czy jednak lepszym rozwiązaniem byłoby obsadzenie Tomasza Byrta w czwórce skaczących.

- Moim zdaniem podjąłem słuszną decyzję. Stefan wie już jak skacze się pod dużą presją. Jest bardziej doświadczony od Tomka, którego jeszcze za mało znamy. Tu jest zupełnie inna rywalizacja niż w zawodach pucharowych. Jesteśmy na mistrzostwach świata, a taki konkurs zdarza się raz na cały sezon - skomentował całą sytuację trener naszych zawodników.

Jak twierdzi Kruczek, aspiracje na zajmowanie jeszcze lepszych miejsc przez naszych zawodników są, jednak czwartą pozycję zdobytą podczas niedzielnego konkursu nie można nazwać porażką.

Czekamy zatem na jeszcze lepszy występ w drugiej drużynówce.