Zgodnie z przewidywaniami większości sympatyków skoków narciarskich w konkursie drużynowym bezsprzecznie najlepsi byli Austriacy. Jak przyznał Martin Koch wiązało się to ze sporą presją:
- To był ekscytujący konkurs. Wszyscy oczekiwali, że wygramy, dlatego spoczywała na nas spora presja - stwierdził austriacki skoczek.

Dzięki zwycięstwu w konkursie drużynowym świeżo upieczony podwójny mistrz świata miał okazję ponownie odbierać gratulacje od króla Norwegii Haralda V:

- Król powiedział do mnie: "Miło znowu Cię zobaczyć", a ja odpowiedziałem: "Mam nadzieję, że zobaczymy się ponownie na dużej skoczni" - opowiadał Thomas Morgenstern.

- Nikt nie wie, kiedy zostaniemy pokonani. Mamy najlepszych skoczków i wszyscy ciężko pracują na sukces - podsumował.

Dla drużyny gospodarzy dzisiejsze drugie miejsce jest historycznym wyczynem - mianowicie Norwegowie po raz pierwszy wywalczyli medal MŚ w konkursie drużynowym na normalnej skoczni.

- Jestem dumny, że tworzymy historię. To jest pierwszy medal drużynowy MŚ na skoczni normalnej. Nie było nawet zbytniej walki z Austriakami, każdy wiedział, że to oni są faworytami na normalnej skoczni. Chcieliśmy walczyć o złoto, ale i tak jestem naprawdę dumny. Nasz występ na normalnej skoczni nie było może najlepszy, ale to dobry start na najbliższe dni - podsumował trener srebrnego teamu Mika Kojonkoski.

Zadowolony ze swojej postawy w konkursie był skaczący jako pierwszy w norweskiej drużynie Anders Jacobsen:

- Dzisiaj zrobiłem to, co miałem zrobić: dałem pozostałym chłopakom możliwie najlepsze rozpoczęcie. Oczywiście byłem nieco zestresowany rywalizacją w mistrzostwach świata na swojej skoczni. Austriacy mają bardzo silny zespół, ale byliśmy w stanie rzucić im wyzwanie - powiedział.

Uwagę wielu, w tym norweskich dziennikarzy, przykuły naklejki na rękawiczkach Bjoerna Einara Romoerena:

- Na kombinezonach mamy wiele naszywek sponsorskich, ale na moich rękawiczkach napisałem "mama" i "tata", ponieważ oni, przed wszystkimi innymi, są moimi najważniejszymi sponsorami. Myślę, że to bardzo dobry pomysł, aby pokazać rodzicom, że doceniam to, co dla mnie robią i jak wiele dla mnie znaczą - wytłumaczył skoczek z Oslo.