David Zauner od początku sezonu walczył z kontuzją lewego kolana, której nabawił się nieco wcześniej. Nieinwazyjne metody leczenia, które przeważnie stosują kombinatorzy norwescy przy podobnych kontuzjach mogły przynieść skutek, jednak Austriacki Związek Narciarski postawił Davidowi ultimatum: albo operacja, albo brak możliwości powrotu do kadry. Sam skoczek był przeciwny operacji, jednak pod presją zgodził się ją przejść.
- Gdybym nie był skoczkiem, nie byłoby mowy o operacji. Konserwatywne leczenie byłoby idealnym rozwiązaniem. Podjąłem decyzję, że dla kariery jako profesjonalnego skoczka, operacja jest najlepszą opcją. Teraz mam nadzieję, że rehabilitacja będzie przebiegała idealnie. Jestem w pełni zmotywowany, aby wrócić po kontuzji jeszcze silniejszym niż byłem.

Zauner jest już po operacji w prywatnej klinice w Hochrum. Zerwanie więzadła krzyżowego to jedyne co stwierdzono u skoczka. Zabieg przeszedł pomyślnie, a David może już chodzić o kulach. - Jestem szczęśliwy, że operacja przebiegła tak dobrze. Myślę, decyzja o operacji kolana była dobra odnośnie mojej dalszej kariery. W ostatnich tygodniach uprawiałem już wiele sportów - takich jak biegi narciarskie, czy alpejskie. Wszystko było w porządku i nie miałem żadnych problemów.

Wątpliwe aby Austriak wrócił do kadry w tym sezonie. Tymczasem jego koledzy lecą do Vikersund polować na rekord świata w odległości. W Norwegii na mamucie zobaczymy Thomasa Morgensterna, Gregora Schlierenzauera, Martina Kocha, Stefana Thurnbichlera i Michaela Hayboecka.