W Polsce, w odróżnieniu choćby od sytuacji panującej w Niemczech, niełatwo o aktualne informacje z klubów sportowych, które bardzo często nie mają swoich własnych stron. Dlatego wieści na temat skoczni rozchodzą się wśród nas, kibiców, pocztą pantoflową. Zawsze może się znaleźć jakiś znajomy, który był w danym miejscu i da się wypytać o skocznię...
Obie jesteśmy fankami skoków i - mimo nie najlepszej kondycji - skoczniołazami. Ostatnio niezależnie od siebie obie wypuściłyśmy się w wojaże po Polsce, podczas których (między innymi) obejrzałyśmy łącznie 10 skoczni w czterech różnych miastach i miejscowościach. Są to skocznie w Zakopanem, Wiśle (Emu), Karpaczu (Dunia) i Warszawie (Dunia; nieco dawniej - Emu). Być może nasz raport da pewien wgląd w ogólny stan polskich skoczni, choć tych wyższej klasy jest jeszcze kilka, a liczne zniszczone skocznie stoją nieraz w miejscach, gdzie nikt by się ich nie spodziewał.

przeczytaj cały reportaż >>