Simon Ammann zajmując trzecie miejsce w rozpoczynających zimowy sezon zawodach w Kuusamo zaskoczył zarówno ekspertów, jak i zawodników. Z powodu problemów z kręgosłupem odbył znacznie mniej treningów, niż inni skoczkowie. Podczas gdy media zajmowały się sukcesami wschodzących gwiazd z Polski i najnowszymi zmianami technicznymi, o Szwajcarze mówiło się niewiele.
Simon ma nowe narty, buty i nowy kombinezon - i co ważniejsze - lepiej niż w ten weekend zaczął sezon tylko dwa razy w swojej 14 - letniej karierze. W przeddzień zawodów drużynowych przestał używać swoich sławnych wiązań z Vancouver, które obecnie są wykorzystywane przez większość jego konkurentów.

Szwajcar dobrze odnajduje się w tej sytuacji:

- Inni nie mają pojęcia o mojej formie. Dla mnie to dobrze – mówi. - Moje wyniki dają mi pewność siebie. Zawsze jest to miłe, gdy mogę spodziewać się bycia na podium, także ze względu na moich konkurentów. Ostatnie kilka dni przed rozpoczęciem Pucharu Świata były dla mnie bardzo ważne – dodaje Simon Ammann po konkursie indywidualnym.

- Simi oddał dzisiaj dwa niezłe, ale nie bardzo dobre skoki - mówi trener Martin Künzle. Czy forma skoczka może jeszcze wzrosnąć? - Tak, jeśli Simi skakałby wcześniej z wyższej belki, to miałby mniej niż dwadzieścia punktów straty do zwycięzcy – analizuje Künzle. - Dobrze jest wiedzieć, że obecny sprzęt pozwala na rywalizację z najlepszymi. Jeśli technologia nam pasuje, wtedy wiemy, że mamy coś jeszcze w zanadrzu".