Pękł nadmuchany balon. Po dobrych występach Polaków latem, śnieg zweryfikował nasze aspiracje. Wczoraj zajęliśmy przeciętne, 5-te miejsce w drużynówce, dziś tylko Małysz zdobył punkty na obiekcie w Kuusamo.
Trener naszych skoczków zapowiadał przed sezonem, że wszyscy są w wybornej formie. Kontrowersje wzbudzało powołanie Klemensa Murańki do kadry, ale Kruczek szybko ostudził dziennikarzy mówiąc, że młodzian ma tylko zdobywać doświadczenie i nie liczy na jego wspaniałe skoki.
Po zawodach szkoleniowiec nie może być zadowolony. O ile nie liczył na Murańkę, to na pewno wiązał nadzieje z dobrym występem Kamila Stocha czy Dawida Kubackiego. Pierwszy nie wszedł do II serii, a drugi nawet do 50-tki...

"Wyobrażaliśmy to sobie zupełnie inaczej. (..) Nasza postawa jest z pewnością rozczarowaniem dla wszystkich - nie tylko dla nas samych, ale i kibiców. Zawodnicy czuli się pewnie, dobrze podeszli do zawodów, a jednak coś nie wyszło. Trudno powiedzieć jednoznacznie dlaczego. (..) Oczywiście biorę to na siebie. To ja jestem głównym trenerem i jeżeli coś dotyka całą grupę, to dotyka w naturalny sposób także mnie." - kwituje Łukasz Kruczek.

Sam Kamil Stoch jest nieco mniej samokrytyczny. "To dopiero pierwszy konkurs. Z każdym kolejnym powinno być o wiele lepiej. (..) Coś się zmieniło w mojej pozycji najazdowej, co uniemożliwia mi oddanie dobrego skoku i odpowiednie odbicie, a dlatego później brakuje mi energii w trakcie lotu. (..). Nikomu nie obiecywałem, że będę wygrywał już od pierwszych zawodów. Przyjechałem tutaj oddawać dobre skoki, ale to dzisiaj mi się nie udało."

Występ Małysza można ocenić jako przyzwoity. 9-te miejsce na początek sezonu nie jest szczytem marzeń, ale ile można wymagać ciągle od mistrza? Czy za każdym razem musi wygrywać? Jak przyznaje sam skoczek "Na pewno chciałbym aby było lepiej, te skoki nie były takie, na jakie mnie stać. Nie chciałbym się usprawiedliwiać kolanem, bo trzeba po prostu skakać dobrze. Ci, którzy dziś fruwali najdalej są naprawdę w gazie i mam nadzieję, że w kolejnych konkursach będę z nimi walczył. (..) To jest jednak Kuusamo i ma swoje uroki, trzeba bardzo dobrze skakać, żeby tu się liczyć w walce o najwyższe lokaty. Ta skocznia nie wybacza żadnego, nawet najdrobniejszego błędu. Gdy się go popełni wtedy bardzo ciężko odlecieć. Jestem pewien, że z konkursu na konkursu będzie coraz lepiej, nie tylko w moim wykonaniu, ale także i kolegów" - kwituje Małysz.

Trzeba jednak zaznaczyć, że skocznia w Kuopio, gdzie za kilka dni odbędzie się kolejny konkurs Pucharu Świata, także do najłatwiejszych nie należy. Jeśli i tam Polacy spiszą się podobnie jak w Kuusamo, usprawiedliwienia będą mniej wiarygodne. Miejmy nadzieję, że forma wróci przed Turniejem Czterech Skoczni i uda nam się utrzymać 7 osobową ekipę w konkursach.