Nie milkną echa dyskwalifikacji Ahonena i Olliego w rozegranych dziś rano kwalifikacjach. Janne Ahonen po dobrym skoku w trudnych warunkach miał pewne miejsce w zawodach, niestety wystartował za późno, przy czerwonym świetle i jury musiało podjąć taką, a nie inną decyzję.
Okazało się, że zawiodła aparatura na skoczni: światło zapalone Ahonenowi nie zgadzało się ze światłem, jakie widzieli trenerzy - co potwierdził odpowiedzialny za ustawienia czasowe Swiss Timing. Nie było to żadnym wytłumaczeniem dla FISu, który uznał, że to zawodnik jest odpowiedzialny za swój start w czasie, jaki jest mu wyznaczony, zaś trenerom światła służą jedynie jako pomoc.

Fińska ekipa nie miała nawet fizycznej możliwości protestu, gdyż dyskwalifikację ogłoszono dopiero godzinę po zakończeniu eliminacji, kiedy kadra znajdowała się już na kwaterze poza Ruką. Według reguł FISu protest można złożyć w ciągu kwadransa po ogłoszeniu decyzji.

Z kolei Harri Olli został puszczony przy fatalnych warunkach wietrznych. Doleciał zaledwie do 77 metra, co wyraźnie zdenerwowało krewkiego skoczka. Nie omieszkał pokazać środkowy palec w stronę jury. To spowodowało jego dyskwalifikacje, która i tak nie miała znaczenia, gdyż z takim wynikiem nie mógł dostać się do konkursu.

Konsekwencje jednak są większe! Olli otrzymał zakaz startu w drugim konkursie PŚ, który odbędzie się w Kuopio. Stracił też miejsce w kadrze. W Kuopio zastąpi go Kai Kovajleff.