9:15 - trening siłowy; 18:30 - kolacja. To tylko dwie pozycje spośród wielu innych przygotowanych na każdy dzień pobytu Austriaków w Magic Life Club Kalawy. Wiecznie słoneczny Egipt stał się już właściwie tradycją dla tych skoczków. Co rok w przeddzień nowego sezonu udają się tam, aby wypocząć, potrenować, a przede wszystkim nabrać sił na zimę.
Gregor Schlierenzauer, Thomas Morgenstern oraz ich koledzy z drużyny mają na miejscu wiele możliwości miłego i aktywnego spędzania czasu. To, co robią, zależy jedynie od ich humoru. Do wyboru mają m. in. zajęcia z nurkowania w Morzu Czerwonym (a co za tym idzie obserwowanie rafy koralowej), wylegiwanie się na gorącym piasku, grę w siatkówkę. Zdaniem trenera ekipy austriackiej Alexandra Pointnera Egipt oferuje najlepsze warunki do "ładowania akumulatorów".

- Śniegów i zimna w przyszłych miesiącach będziemy mieli wystarczająco dużo, dlatego promienie słoneczne mogą mieć na nas bardzo dobry wpływ w nadchodzących miesiącach - mówi z przekonaniem Pointner.

Austriacy spędzą w Afryce tydzień, następnie na kilka dni wrócą do kraju, a po spakowaniu walizek wyruszą na północ Europy - do Finlandii, gdzie za nieco ponad dwa tygodnie rozpocznie się Puchar Świata 2010/2011.

Co o krótkich wakacjach w Egipcie sądzą sami skoczkowie?

- Ten tydzień jest po prostu wspaniały! I nieistotne jest, czy wolisz leżeć na plaży, opalać się, czy grać w siatkówkę. Nawet jeśli w głębi serca jestem sportowcem uprawiającym dyscyplinę zimową, to - szczerze mówiąc - kąpielówki są wygodniejsze od kombinezonu - żartuje Thomas Morgenstern.

Taki sposób przygotowań do sezonu podoba się również Wolfgangowi Loitzlowi:

- Zawodowym nurkiem nie jestem, ale uważam, że przeżycie zejścia pod wodę to coś wspaniałego. Leżenie na powierzchni cieplutkiej wody i wyciszenie się jest uczuciem nie do opisania. Nie wiem, czy mógłbym to do czegoś porównać.

Doświadczonemu koledze wtóruje Gregor Schlierenzauer:

- W ciągu tygodnia spędzonego w Egipcie najważniejsze jest to, aby całkowicie się wyłączyć, wyciszyć, zrelaksować. Tutaj staram się nie myśleć o skokach i zawodach. Komórkę zostawiam w pokoju. Dopiero kiedy mogę całkowicie się wyłączyć, nabieram sił. Pomimo panującego tutaj upału - a może właśnie z jego powodu - cieszę się, że już niedługo rozpocznie się zima!

Także pozostali dwaj podopieczni Pointnera chwalą pomysł swojego trenera:

- Taki wyjazd na tydzień przed pierwszymi zawodami jest bardzo dobrym pomysłem. W domu prawdopodobnie tylko bym rozmyślał, co można jeszcze zmienić. W rzeczywistości byłaby to niepotrzebnie zużywana energia, bo teraz i tak jest już za późno na jakiekolwiek modyfikacje w treningu - twierdzi David Zauner.

- Odpoczynek i spokój są ważne zwłaszcza po kontuzji. Gimnastyka wodna w Morzu Czerwonym i trening siłowy pod palmami natychmiast stawiają cię na nogi. Powiedziałem sobie, że po mojej kontuzji nie powinienem być przygotowywać się do zimy pod presją. Dzięki temu wszystko jest w porządku - zakończył Martin Koch.