Sezon zimowy zbliża się wielkimi krokami, ale nie tylko skoczkowie będący potęgą skoków narciarskich spoglądają z nadzieją w przyszłość. Również Amerykanie rozpoczęli już przygotowania do nadchodzących konkursów licząc na udany start.
Drużyna amerykańska, która większość roku spędza na ‘starym kontynencie’, zdecydowała się tym razem na pozostanie w Stanach. Nick Alexander, Nick Fairall i Peter Frenette trenują póki co w Lake Placid. Zwłaszcza ten ostatni, cieszy się z możliwości ponownego treningu po kilkutygodniowej rekonwalescencji spowodowanej kontuzją mięśni uda. Jego forma jest naprawdę zaskakująca wysoka, jak na tak długą przerwę. Frenette w minionych Mistrzostwach USA skokiem na 108 metrów pobił bowiem rekord skoczni w Lake Placid ustanowiony jeszcze przez Clinta Jonesa. Pozostała część drużyny- Anders Johnson i Mike Glasder póki co wrócili do Park City, gdzie trenują indywidualnie.

Inny amerykański skoczek Chris Lamb, w przeciwieństwie do swoich kolegów, po zakończonym letnim sezonie nie zdecydował się na powrót do Stanów, ale jeszcze przez kilka tygodni trenował w norweskim Trondheim. Jak sam mówi, potwierdzeniem jego dobrej formy jest fakt, że na początku października mógł wziąć udział w Mistrzostwach Norwegii. ‘Podczas zawodów na dużej skoczni mogłem pokazać na co mnie stać. Oddałem tam dwa najlepsze skoki w sezonie. Po pierwszej serii, z moimi 127 metrami zajmowałem 8. lokatę. Bardzo się cieszę, że skacząc z najlepszymi skoczkami świata, udało mi się zająć tak dobre miejsce’ cieszy się skoczek. ‘Myślę, ze to dobrze prognozuje na nadchodzącą zimę’ mówi Lamb.