Z wizytą w Karpaczu (fotorelacja)
Opublikowano: 24 września 2010, 12:23
Mimo bogatych tradycji narciarskich, terenów górzystych w polskich Sudetach nie ma obecnie warunków do rozwoju skoków narciarskich. Tętniący niegdyś narciarskim życiem Karpacz nie stanowi pod tym względem wyjątku. Po wielu tamtejszych skoczniach nie ma już najmniejszego śladu, zasłużony dla polskich skoków Orlinek wykorzystywany jest sporadycznie, a zlokalizowana w centrum miasta Karpatka straszy turystów swoim wyglądem. Stan obecny obu skoczni prezentujemy Państwu na zdjęciach w galerii.
zobacz galerię »
Orlinek to najbardziej znana skocznia położona w Sudetach. Jej historia sięga wczesnych lat trzydziestych. Po wojnie przeszła diametralną modernizację, a spory wkład w ową przebudowę miała legenda polskich skoków - Stanisław Dziadek Marusarz. Skocznia ta, podobnie zresztą jak Wielka Krokiew, nosi jego imię. Pierwszy konkurs po wojnie rozegrano na Orlinku 1 stycznia 1947 roku. Triumfatorem został oczywiście “Dziadek” z Zakopanego, wygrał skokiem na 61 metrów. Na Orlinku rozgrywano później wiele konkursów o różnej randze i prestiżu. Odbyły się tu m.in. “Silesiady”, Mistrzostwa Polski Seniorów (1948 r.), Mistrzostwa Polski Juniorów (1954 r.), Mistrzostwa Dolnego Śląska (1959 r.), Zimowe Igrzyska Młodzieży Szkolnej (1970 r.) i wiele innych. Pierwsza poważna powojenna modernizacja skoczni miała miejsce w 1965 r., a obecny wygląd nadała jej przebudowa w latach 1978-79, kiedy to drewnianą wieżę zniszczoną kilka lat wcześniej wskutek wichury zastąpiła metalowa. Duża przebudowa, której głównym celem było przesunięcie punktu konstrukcyjnego na 85 metr miała miejsce w latach 1999-2000. Największa w ostatnich latach impreza, jaka miała miejsce w Karpaczu to Mistrzostwa Świata Juniorów, rozegrane w lutym 2001. Triumfował wówczas Veli - Matti Lindstroem, który wyprzedził Manuela Fettnera i Stefana Kaisera. Lindstroem skokiem na 92,5 metra ustanowił rekord skoczni. Obecnym rekordzistą jest Adam Małysz (94,5 m.). Niestety w ostatnim czasie skocznia jest bardzo rzadko wykorzystywana. Ogromne koszty uniemożliwiają całoroczne utrzymanie skoczni, trenować można na niej tylko wtedy, gdy przygotowywana jest do zawodów, a takie niestety są bardzo rzadko organizowane. Częściej niż skoczków narciarskich widuje się tam śmiałków skaczących na bungee. W sezonie letnim skocznia wykorzystywana jest jako centrum sportów ekstremalnych. Gmina wydzierżawiła na 20 lat teren ze skocznią firmie "Quasar". Ostatni remont Orlinka miał miejsce w 2008 roku przed zaplanowanymi na luty konkursami Puccharu Kontynentalnego w kombinacji norweskiej. Niestety jakieś fatum zawisło nad karpackimi zawodami i po raz trzeci z rzędu impreza ta została wówczas odwołana. Zawody tego cyklu po kilku latach niepowodzeń udało się zorganizować dopiero w 2010 roku. W tej chwili obiekt jest w kiepskim stanie – gnijące deski na dziurawym rozbiegu rozbiegu nie sprawiają dobrego wrażenia.
W Karpaczu znajduje się obecnie jeszcze jedna skocznia, położona w centrum miasta. Jej punkt konstrukcyjny wynosi około 35 metrów. Dziś obiekt o nazwie Karpatka jest nieczynny. W przeszłości pokryty był igelitem. Jego zaletą było to, iż znajduje się w samym centrum miasta, w odległości kilku metrów od głównej ulicy i kiedyś stanowił sporą atrakcję dla turystów, często odbywały się na nim treningi i konkursy. Osiągano na nim odległości przekraczające 40 metrów. W obecnej chwili to skocznia widmo, zarośnięta, mocno zaniedbana, mimo to można odnieść wrażenie, iż przywrócić ją do stanu używalności można by stosunkowo niewielkim nakładem sił i środków.
Autor: Adrian Dworakowski
Źródło: wiadomość własna
Zaloguj się, aby komentować
- Redakcja zastrzega sobie prawo do usunięcia bądź zmodyfikowania komentarzy nie związanych z komentowaną treścią (artykułem, tekstem na blogu, zdjęciami, relacją LIVE itd.), a także obrażających skoczków, członków redakcji i innych użytkowników portalu oraz zawierających wulgaryzmy. Również "czaty" prowadzone w komentarzach nie są mile widziane.
- Zabronione jest zamieszczanie w komentarzach jakichkolwiek reklam, w tym odnośników do stron internetowych.
- Zabronione jest wielokrotne wysyłanie komentarza o tej samej treści.
- Redakcja pragnie również zaznaczyć, że niekoniecznie odpowiada na typowe prowokacje (dotyczące np. tematyki artykułu, która nie odpowiada indywidualnemu użytkownikowi).
- Wszelkie opinie krytyczne pod adresem redakcji prosimy kierować na adres e-mail redakcji - te zamieszczone w komentarzach będą ignorowane, aby uniknąć zejścia z tematu.
- W komentarzach zamieszczanych w reklacji LIVE zabronione jest zamieszczanie informacji zawierających jedynie wynik zawodnika (odległość, miejsce).
- Za nagminne łamanie reguł wymienionych w regulaminie, ogólnie pojętych zasad dobrego wychowania oraz netykiety na dany adres IP może zostać nałożona czasowa blokada adresu IP.
- Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi zamieszczanych przez użytkowników. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną lub cywilną.
- Redakcja informuje, że podczas dodawania komentarza zbierane są informacje o adresie IP komputera, z którego komentarz jest dodawany. Informacje te w razie potrzeby mogą zostać udostępnione organom ścigania w celu pociągnięcia autora komentarza do odpowiedzialności karnej lub cywilnej.
- Redakcja gorąco zachęca do rozwagi i zachowania zdrowego rozsądku podczas umieszczania komentarzy.
- Wysyłanie komentarza jest jednoznaczne z akceptacją powyższych zasad.
Komentarze (2)
kategorie użytkowników:
niezarejestrowany
zarejestrowany
redaktor
VIP
Adrian
25.09.2010, 08:44
Oczywiście, że pamiętam tę opowieść pana Handzlika, która wzbogaciła i ubarwiła tamten tekst. Niech spoczywa w pokoju...
krwisty
25.09.2010, 00:00
Orlinek robi coraz bardziej przygnębiające wrażenie.
Piękny obiekt usycha.
Na dodatek to bajoro na odjeździe.
U nas w Beskidach powstają, a w innych rejonach umierają.
Fajnie gdyby powstawały w innych regionach Polski. Powstawały masowo... wiem, wiem pieniądze, utrzymanie itp.
Skocznie umierają tak jak ludzie.
Co do ludzi, to pozwolę sobie na małą prywatę.
Pamiętasz Adrianie, jak w swoim przewodniku po skoczniach zamieściłeś moje informacje o skoczni w Kozach na Hrobaczej Łące?
O dziadku Władysławie Handzliku, który opowiedział jak to skakał tam kilkadziesiąt lat temu? Jak przytwierdzał buty do nart skórzanym paskiem i gwoździami?
Już mi tego nigdy nie opowie.
Dziadek Władek odszedł 2 dni temu mając 86 lat.
Teraz opowiada swoje historie aniołom...