Brak sukcesów norweskich skoczków skłoniło trenera kadry, Mikę Kojonkoskiego do wprowadzenia gruntownych zmian w przygotowaniach drużyny do nadchodzącego sezonu. W ostatnich latach norweskim zawodnikom brakowało przede wszystkim stabilności formy.
"Jestem w Norwegii od ośmiu lat i trzeba było dokonać zmian. Dzięki temu zespół ma więcej inspiracji i energii." - powiedział Kojonkoski.

Przed Letnim Tygodniem Skoków (Sommerhoppuke) podopieczni Fina podczas treningów nie mieli na sobie kombinezonów, butów i nart typowych dla skoków narciarskich. Podczas około 80% sesji treningowych skoczkowie używali kombinezonów biegowych i nart typu dragon dla dzieci, które mają powierzchnię o połowę mniejszą od typowych nart do skoków.

"Przejście na taki sprzęt ma wiele zalet. Po pierwsze wzmacniają mentalność sportowców. Zawodnicy muszą polegać na tym co robią i mieć odwagę dać z siebie wszystko, co jest bardzo ważne szczególnie w tym sporcie, który jest tak ściśle powiązany z przygotowaniem psychicznym. Pandto wymaga wyższej techniki skoku. Jeśli nie balansujesz odpowiednio na tym sprzęcie nie będziesz w stanie poprawnie skakać" - tłumaczył Fin.

Oczywiście te zmiany mają duży wpływ na przygotowania. Taki cykl szkoleniowy jest dla zawodników nie tylko bardzo wymagający, ale również bardzo zabawny. Dzięki temu skoczkowie wrócili do źródeł, zobaczyli dlaczego nie robili większych postępów, a jednocześnie oderwali się od monotonii typowego cyklu przygotowań z ostatnich lat.

Zmianom uległ również trening fizyczny. W miarę możliwości zawodnicy próbują symulacji skoków w treningu fizycznym. Między innymi przez używanie rolek jak i innych sprzętów.

"Zarówno skoki jak i ćwiczenia fizyczne bazują na tej samej filozofii. To jest uczenie przez działanie, ale mniej statyczne niż wcześniej" - podsumował Kojonkoski.

Już za około miesiąc podczas rozpoczęcia Letniego Grand Prix w niemieckim Hinterzarten podpopieczni Kojonkoskiego będą mogli zweryfikować czy nowe metody stosowane podczas przygotowań przynoszą oczekiwane efekty.