Mistrz skoków Roar Ljoekelsoey zastanawia się nad swoją przyszłością po zakończeniu kariery sportowej. Swój pożegnalny skok oddał w marcu na słoweńskiej Letalnicy. Ljoekelsoey poważnie zastanawia się nad pracą trenera, gdyż - jak sam przyznał - nie myślał o innym zajęciu.
- Bycie trenerem to zawód, który chciałbym wykonywać – oznajmił były skoczek.

Aktualnie Norweg cieszy się ojcostwem i chce jak najwięcej czasu spędzić ze swoim niedawno urodzonym dzieckiem. Prawdopodobnie już tej jesieni zacznie kursy, który mają przygotować go do pracy trenerskiej. Niepewną sprawą jest jego współpraca z kadrą narodową, gdyż nie chce znowu opuszczać domu na długo. Ljoekelsoey woli pracować z młodzieżą, chętnie zająłby się zawodnikami między 12. a 15. rokiem życia. Marzeniem byłego skoczka jest współpraca z klubem Troenderhopp.

- Nie zdążyłem jeszcze zatęsknić za skokami. Pamiętam jednak smutek, kiedy oddawałem ostatni skok. Przykro mi, kiedy jadę na Granaasen i oglądam treningi. Z drugiej strony chcę być w domu - powiedział Ljoekelsoey.