Skoki narciarskie na ziemi konińskiej zaczęły w czasach „małyszomanii”, podczas której kilkoro dzieci zapragnęło zostać skoczkami narciarskimi. Plan był ambitny, ale i trudny do zrealizowania. Brakowało bowiem obiektu - czyli skoczni - sponsora i paru innych rzeczy.
Pierwsza amatorska skocznia narciarska powstała niedaleko stacji kolejowej Konin–Niesłusz, ale szybko została zdewastowana przez osoby trzecie. Z roku na rok budowanie skoczni od nowa stało się marnotrawstwem pracy i niewielkich środków finansowych. Próbowano znaleźć inną lokalizacje, ale z problemami. Kiedy się udawało, natychmiast ktoś się „doczepił”.

Po paru latach marzenia odżyły. Okazało się, że skocznia może powstać niedaleko pierwotnej lokalizacji. Teren pod budowę jest dobry. Rozbieg i próg trzeba nieco zmienić, bulę oraz zeskok trzeba sporo przebudować - w tej chwili bula jest za wysoka, zaś zeskok nierówny i porośnięty drzewami. W planach jest wybudowanie skoczni o punkcie konstrukcyjnym około 15 m, a punkcie HS - około 18m.

W chwili obecnej obiekt zbytnio nie przypomina skoczni narciarskiej, jest bowiem porośnięty trawą i drzewami. Miejmy nadzieję, że do jesieni uda się go przygotować – lokalna młodzież i dzieci niecierpliwie czekają na możliwość realizacji swoich marzeń o skokach.