Mimo że nowy system oceniania wzbudza kontrowersje, ma być wprowadzony na stałe do PŚ i imprez mistrzowskich. W przyszłym sezonie prawdopodobnie wszystkie zawody będą rozgrywane w ten sposób. Władze Międzynarodowej Federacji Narciarskiej są zadowolone z nowych reguł. Za ich wprowadzeniem jest także Łukasz Kruczek. "Można płynnie przeprowadzić konkurs. Zamiast anulowania serii, obniża się belkę i kontynuuje zawody. Nie ma opóźnień, co cieszy również stacje telewizyjne" - mówi szkoleniowiec.
Nieco inne zdanie ma Adam Małysz. "Jeśli już do tego dochodzi i wiatr słabnie, to później nie jest łatwo skoczyć daleko. Nie osiąga się przecież takiej szybkości, jak rozpędzając się z wyższego rozbiegu. Lepiej po prostu byłoby, gdyby podczas serii wszyscy skakali z tej samej belki. Poza tym wpływa to również na mniejszą atrakcyjność zawodów" - ocenia nasz najlepszy skoczek.

W przyszłym sezonie skoczkowie mają ponadto korzystać z krótszych nart. FIS chce zwiększyć minimum wskaźnika BMI. Wiąże się to albo ze zmianą długości nart, albo ze zwiększeniem wagi większości skoczków. W ten sposób działacze chcą wyeliminować anoreksję wśród skoczków. Tutaj Małysz także nie jest zadowolony. Jeśli pomysł wejdzie w życie Polak musiałby przytyć 3 kilogramy.