Sezon Pucharu Świata 2009/2010 już się zakończył. Przed nami jedynie Mistrzostwa Świata w lotach. To czas na poważne decyzje dla trenerów.
Mika Kojonkoski, który rozważał odejście ze stanowiska szkoleniowca norweskich skoczków, zapowiedział, że zostaje na kolejny rok. Fin rozczarowany słabymi wynikami swoich podopiecznych głośno mówił o rozwiązaniu kontraktu, który obowiązuje go do MS w Oslo w przyszłym roku. Wyniki Jacobsena i Romoerena pod koniec seoznu zapaliły jednak światełko w tunelu. "Prawdziwy kapitan nigdy nie opuszcza tonącego statku jako pierwszy i zrobię to dopiero wtedy, gdy ten statek odzyska równowagę po zlikwidowaniu przechyłu" - stwierdził Kojonkoski po zakończeniu Turnieju Skandynawskiego. Szkoleniowiec obiecał norweskim działaczom doprowadzić kadrę do "poziomu Austrii".

Także Hannu Lepistoe nie zamierza opuszczać Adama Małysza. Mimo zaawansowanego wieku Fin chce nadal być indywidualnym trenerem naszego najlepszego skoczka. "Takie decyzje potrzebują spokoju. Nie mogą być podejmowane pospiesznie. Tak naprawdę to myślałem już o spokojnej emeryturze" - komentuje Lepistoe.

Zadowolenia nie kryje Adam Małysz. "Rozmawiałem z Hannu. Jemu chyba jest przyjemnie ze mną pracować. Tak jak mnie z nim. On jest za tym, żeby ze mną zostać. Teraz wszystko zależy od związku. Myślę jednak, że tu nie będzie problemu".