W dzisiejszym konkursie Pucharu Kontynentalnego kobiet na podium stanęły nieprzypadkowe zawodniczki - wszystkie trzy, które znalazły sie na czele klasyfikacji generalnej cyklu.
Wśród nich najwięcej powodów do zadowolenia miała Daniela Iraschko. Austriaczka kilka dni temu zapewniła sobie triumf w Pucharze Kontynentalnym, a dziś odniosła dwunaste zwycięstwo w sezonie.

- To był dla mnie wspaniały sezon. Wygrałam wiele konkursów i klasyfikację generalną - podsumowała kończącą się zimę Iraschko. - Trenowałam tak jak dotychczas, jedyną zmienioną rzeczą była pozycja dojazdowa.

Austriaczka odniosła się także do braku skoków narciarskich kobiet na Igrzyskach Olimpijskich w Vancouver: - Było mi trochę smutno, gdy musiałam oglądać te zawody w telewizji...

Równie zadowolona ze swojego sezonu była Ulrike Graessler - druga w konkursie i całym CoC.

- Ja również miałam dobrą zimę. Wygrałam trzy konkursy i byłam druga w klasyfikacji generalnej. Zrealizowałam swoje cele - cieszyła się Niemka. - Teraz chcę obejrzeć konkurs drużynowy w Lahti, będę trzymać kciuki za niemiecki zespół!.

Nieco zawiedziona mogła być Anette Sagen, która wygrywała wszystkie dotychczasowe edycje Pucharu Kontynentalnego kobiet.

- Rzeczywiście, po raz pierwszy nie wygrałam Pucharu Kontynentalnego. Mimo wszystko to była dobra zima. Zaczęła się bardzo dobrze, od zwycięstwa. Ale moje rywalki są coraz lepsze, a moja forma nie była stuprocentowa. W przyszłym roku chcę się zrewanżować! - deklaruje Norweżka.

Podobnie jak Iraschko wróciła do sprawy Igrzysk Olimpijskich: - Nie możemy zbyt wiele zrobić, chcąc walczyć o start w igrzyskach. Jedyne, co nam pozostaje, to trenować i startować w zawodach.

Sagen zapytana o sprawę otwarcia nowej skoczni w Oslo-Holmenkollen stwierdziła, że była to tylko afera medialna: - Już wcześniej wiedziałam, że Bjoern przetestuje skocznię. Jednak to ja skakałam jako pierwsza podczas oficjalnego otwarcia! - zakończyła Norweżka.