Występ Finów na igrzyskach w Vancouver pozostawia ogromny niedosyt u rodaków, którzy przyzwyczajeni są do dominacji swoich reprezentantów w sportach zimowych. Zawiedli właściwie wszyscy faworyci - zwłaszcza skoczkowie, biegacze i kombinatorzy; medale wywalczono w hokeju pań oraz snowboardzie. Na trzy dni przed zakończeniem olimpiady Finowie z dorobkiem trzech medali (srebro i brąz) plasują się na miejscu 17, ex aequo z takimi reprezentacjami jak Australia i Białoruś, które mają na koncie najbardziej błyszczące krążki. Finlandię - kraj, gdzie sporty zimowe są częścią kultury narodowej - pobiły także (między innymi) Korea, Chiny, Holandia i Polska.
Skoczkowie fińscy w Vancouver również spisali się poniżej oczekiwań. Indywidualnie najwyżej uplasował się 32-letni Janne Ahonen, który zajął miejsce czwarte - a później, z powodu kontuzji zmuszony został wycofać się ze startów. Matti Hautamäki na dużej skoczni zmarnował szansę na medal, gdy z trzeciego miejsca po pierwszej serii spadł na 26. Pozostałe lokaty Finów w zawodach indywidualnych to: 18. Harriego Olliego na dużej skoczni oraz 19. Janne Happonena i 22. Kalle Keituriego na obiekcie normalnym. W dwóch konkursach Finom przytrafiły się dwie dyskwalifikacje: Olliego na K95 i Happonena na K125.

Drużynowo Finowie pozostali bez medalu - ich występy okazały się zbyt nierówne. W miejsce ośmiu bardzo dobrych skoków widzieliśmy cztery - i cztery zaledwie dobre. Nie wystarczyło to na pokonanie Norwegów, którzy także formą nie zachwycili, mieli jednak więcej szczęścia.

Trener reprezentacji, Janne Väätäinen, nie kryje rozczarowania wynikami swoich podopiecznych. Samych zawodników chwali za dobrą postawę w konkursie drużynowym, jednak nie szczędzi słów krytyki dla całego zaplecza - przede wszystkim związku narciarskiego. "W tej chwili jedyne, czym możemy się pochwalić, to utalentowani sportowcy, którzy ciężko pracują i chcą osiągnąć sukces" - mówi Väätäinen.

Według szkoleniowca, do olimpiady drużyna musiała przygotowywać się w haniebnych warunkach. Środki finansowe, jakie przeznaczono na działalność kadry skokowej, nie pozwoliły na organizację nawet jednego obozu treningowego. "Sprawą kluczową jest system, który umożliwia regularne zgrupowania. Mówimy o sporcie zawodowym, musimy mieć warunki do pracy" - podkreśla Väätäinen.

Trener z Kuopio zapowiada odejście ze stanowiska, jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie.

W związku z kryzysem gospodarczym Fiński Związek Narciarski znacznie ograniczył budżet poszczególnych dyscyplin.