Gregor Schlierenzauer jest skoczkiem z którego dumni są wszyscy Austriacy, Mistrz Świata w Lotach Narciarskich, zdobywca Kryształowej Kuli, trzydziestodwukrotny zwycięzca zawodów Pucharu Świata oraz dwukrotny brązowy medalista olimpijski.
Mało który sportowiec może w tak młodym wieku pochwalić się takim dorobkiem.
‘Celem jest stanie się ikoną, wspaniałym sportowcem. Nad tym zamierzam pracować’ mówił Gregor w marcu 2009 roku. Niecały rok potem, skoczek stał się ikoną Austriackich skoków jako najbardziej utytułowany skoczek w historii tego kraju. A przecież, gdzie jak gdzie, ale w Austrii na brak znakomitych skoczków narzekać nie mogą.
‘Gregor jest znakomitym sportowcem. On ma jakiś dar czucia tego, czego nie widzą i nie czują inni. To pozwoli mu na osiągnięcie jeszcze większego sukcesu’ zachwyca się swoim podopiecznym Alexander Pointner. ‘Gregor ma psychikę silną jak mało który zawodnik, to daje mu możliwość na znalezienie sił i motywacji do walki do samego końca. Ponadto ma świetne warunki fizyczne, które sprawdzają się zarówno w skokach, jak i w lotach. Jeśli będzie kontynuował drogę, którą sobie obrał, i nie przydarzy się żadna poważna kontuzja, Gregor pobije wszystkie rekordy Małysza, Nykaenena i Ahonena’.

Wczorajszy konkurs miał się skończyć jednak inaczej. Po cichu wszyscy bowiem wszyscy, włączając w to Schlieriego, liczyli na złoto, ale brązu nie uważają za porażkę. ‘Nie jestem zadowolony z pierwszego skoku. Mam tu problemy z pozycją dojazdową, i ich rozwiązanie jest teraz najważniejsze. Cieszę się jednak, że mam medal, ale z drugiej strony trochę boli bo wiem, że mogłem dziś trzymać złoto. Szkoda mi Andreasa Koflera, ale taki jest sport. Byłoby super, gdybyśmy obydwoje, a mieszkamy w jednym pokoju , wieczorem mogli się powymieniać medalami. Ale w konkursie drużynowym pokażemy na co nas stać’ kończy swoją wypowiedź Schlierenzauer.