Adam Małysz był w dobrym humorze po wczorajszych kwalifikacjach. W grupie zawodników z pewną kwalifikacją osiągnął jednak dopiero szósty wynik. Polak ciężko pracuje, aby pokazać się w konkursie jak najlepiej:
"Oddałem tu wiele skoków treningowych. Hannu twierdzi, że to bardzo potrzebne - zresztą, poprawiałem się ze skoku na skok" - stwierdził w rozmowie dla TVP, po czym odniósł się do sprawy wiązań Simona Ammanna:

"Ciężko powiedzieć, ile modyfikacja wiązania daje Ammannowi. Na pewno na dużej skoczni jest to trochę bardziej korzystne. Austriacy testowali takie rozwiązanie w ubiegłym roku i okazało się, że daje to niesamowity opór w powietrzu. Na tyle duży, że nogi mogą nie wytrzymać tego napięcia. Oni z tego zrezygnowali, natomiast Simon zrobił krok do przodu. Ammann nie złamał przepisów. Myślę, że gdyby to Austriacy wprowadzili tę nowinkę, nie mielibyśmy żadnej afery."

A co może pomóc naszemu skoczkowi w walce o medale w dzisiejszym konkursie na dużej skoczni? Szczęście i wsparcie kibiców, do których zwraca się bezpośrednio:

"Trzymajcie kciuki, dmuchajcie w telewizor i będzie OK. Szczęście musi dopisać, ponieważ tutaj warunki bardzo się zmieniają. Ale jeśli będzie mi to dane, to na pewno dopisze!" - zakończył trzykrotny medalista olimpijski.