Można powiedzieć, że rosyjscy skoczkowie przegrali Igrzyska jeszcze przed ich rozpoczęciem, kiedy kontuzji uniemożliwiającej start w Vancouver nabawił się ich lider Dmitri Wassiliew. W konkursie na skoczni normalnej najlepiej w "sbornej" zaprezentował się Denis Kornilov, jednak 26 miejsce jest mało satysfakcjonujące...
"Biorąc pod uwagę mój obecny poziom, to skoki na odległość 98 i 96,5 metra były raczej dobre" - stwierdził Kornilov. "Oczywiście, mogło być lepiej, ale nie udało mi się znaleźć optymalnej formy na Igrzyska Olimpijskie. Od początku sezonu nic ni nie wychodziło, wszystko szło na opak. Niepowodzenia następowały jedno po drugim przez cały czas, wpadłem w rutynę."

Jeszcze gorzej wypadli koledzy Kornilova - Pavel Karelin i Dmitri Ipatov nie zakwalifikowali się do finału, a Ilja Rosliakov nie przebrnął nawet przez kwalifikacje. Mimo to Rosjanie nie składają broni:

"Nie poddamy się w walce o medale, jednak bez Dmitrija Wassiliewa szanse na dobry wynik na Igrzyskach są dużo mniejsze" - zakończył Kornilov.

Mało optymistyczne głosy idą także z rosyjskiej federacji, której prezes Władimir Sławski konkurs podsumował tak:

"Wyniki są odzwierciedleniem aktualnych możliwości kadry. Cóż, były słabe, ale taka jest rzeczywistość. Oczywiście, byłoby zupełnie inaczej, gdyby nie kontuzja Dmitrija Wassiliewa. Liczyliśmy, że przy tej formie Dmitrij będzie w stanie walczyć o medale."

"Szkoda nam go również w kontekście konkursu drużynowego. Przy przyzwoitych występach trzech zawodników i bardzo dobrych skokach Wassiliewa moglibyśmy myśleć o podium. Teraz będzie ciężko" - komentuje Sławski.