Wczorajsze zawody na Igrzyskach Olimpijskich Słoweńcy mogą zaliczyć jako udane. W pierwszej dziesiątce uplasowali się młody Peter Prevc, który zajął miejsce siódme i Robert Kranjec, który zakończył zawody lokatę wyżej. Do finału dostał się również Primoż Pikl (24). Jedynie Jernej Damjan nie zdołał zakwalifikować się do czołowej trzydziestki, zajmując 38. miejsce.
"Jestem bardzo zadowolony z występu moich podopiecznych. Ten wynik przewyższa oczekiwania. Cieszę się, że ostatnie treningi przyniosły efekt" - powiedział trener ekipy słoweńskiej. Chwalił on postawę Petera Prevca, zwłaszcza w drugiej serii: "Pochwały dla Petera i oczywiście także dla reszty. Robert Kranjec spisał się bardzo dobrze, Primoż Pikl skacze na wysokim poziomie, a Jernej Damjan mógłby być lepszy, gdyby się zbytnio nie rozluźnił podczas swojej próby".

Zadowoleni byli również Robert Kranjec i Peter Prevc. Ten pierwszy po konkursie powiedział: "To bardzo dobry wynik. Pierwsza trójka jest w chwili obecnej poza zasięgiem. By trafić na podium, potrzebne jest szczęście". Młodszy kolega z zespołu wywarł wielkie wrażenie prezentując niezwykły spokój i odwagę oraz brak olimpijskiej tremy. Po raz kolejny, po mistrzostwach świata juniorów i występach w Pucharze Świata, Prevc udowodnił, że jest przyszłością skoków w Słowenii. "Szczerze mówiąc, niczego takiego nie oczekiwałem. Miałem nadzieję na niezły wynik, ale gdyby przed konkursem ktoś mi powiedział, że pójdzie mi tak dobrze, to bym go chyba wyśmiał" - stwierdził młody zawodnik, który był szczególnie dumny ze swojego drugiego skoku.