Do dzisiejszego konkursu olimpijskiego na normalnej skoczni zakwalifikowała się trójka reprezentantów Francji - Emmanuel Chedal (w kwalifikacjach zajął 13. lokatę), Vincent Descombes Sevoie (18.) i David Lazaroni (25.). Ta sztuka nie udała się Alexandrowi Mabboux, który w kwalifikacjach zajął ostatnią lokatę.
Po kwalifikacjach portal Ski Chrono zdołał zapytać podopiecznych Pekki Niemeli o ich pierwsze wrażenia z Igrzysk Olimpijskich i skoczni, na której dzisiaj będzie toczyła się walka o medale.

David Lazzaroni: "Byłem lekko zdenerwowany stojąc na górze skoczni, to w końcu moje pierwsze Igrzyska. Myślę, że mój skok w kwalifikacjach był poprawny, podobny do tego, jaki oddałem na ostatnim treningu. Nie myślę wiele o tym, że jestem pierwszym francuskim zawodnikiem startującym na tych Igrzyskach".

Atmosferę na Igrzyskach chwalił Alexandre Mabboux: "Jest super, ale jestem rozczarowany tym, że się nie dostałem do konkursu. Nie udało się. Do następnych zawodów mam zamiar jeszcze kilka rzeczy poprawić".

Zadowolony ze swoich skoków jest zaś Vincent Descombes Sevoie: "Jestem szczęśliwy i czuję ulgę, że ustabilizowałem się na pewnym poziomie. Przed Igrzyskami ciężko pracowałem, przede wszystkim odbyłem trening mentalny. Jest dobrze i czuję się spokojny. Moim celem są miejsca w pierwszej trzydziestce. Jestem bardzo zmotywowany."

Najlepszy Francuz w obecnym sezonie, Emmanuel Chedal: "Skok, który oddałem podczas kwalifikacji, był lepszy niż treningowe. Mam zamiar zmienić kilka technicznych drobiazgów, by trochę podnieść jakość moich skoków. Najważniejsze w chwili obecnej jest zaufać trenerom i trochę odciąć się od świata. Nie ma sensu niepotrzebnie obciążać się presją".