Stefan Hula zaskoczył wczoraj wszystkich. Skoczył najdalej podczas pierwszej serii treningowej. 108 metrów to nowy nieoficjalny rekord skoczni. Trzeba jednak zaznaczyć, że Polak miał wysoki rozbieg i miał przez to ułatwione zadanie.
"Jak się udaje, to ze spokojem potem się skacze kolejny raz. Teraz ważna będzie powtarzalność tych dobrych skoków. (..) Pierwszy skok był z bardzo wysokiego rozbiegu. Później obniżyli, ale leciałem ponad 100 metrów. Jestem zadowolony z tych skoków, fajna skocznia. Jest to wyznacznik tego, kto jest w jakiej dyspozycji, ale poczekajmy do zawodów. Wiało, ale bardzo leciutko. (..) Zeskok jest bardzo twardy. Ale tak to jest na małych skoczniach. Ja mam pozytywne odczucia, otoczenie też fajne. Pięć minut jedziemy wyciągiem, potem minutkę idzie się przez las i jest się na rozbiegu" - mówił Stefan Hula.