Przekleństwo czy błogosławieństwo? Podczas rozpoczynającego się turnieju FIS Team Tour skoki oddawane przez zawodników po raz pierwszy będą oceniane według nowego systemu, wiążącego się z odczytywaniem współczynnika wiejącego wiatru.
Nowy system punktacji został wprowadzony po to, by skoki narciarskie stały się bardziej sprawiedliwą dyscypliną i były mniej podatne na różne czynniki zewnętrzne. "Gdy zawodnik, który oddał najdłuższy skok danego konkursu, nie wygrywa go, to musi być coś nie tak” - przyznał mistrz świata w lotach Gregor Schlierenzauer, który nie jest do końca przekonany co do nowych reguł.

Już podczas obu konkursów podczas tego weekendu widzowie przed telewizorami będą musieli przygotować się na to, że na najwyższym stopniu podium może niekoniecznie stanąć ten skoczek, który oddał najdłuższe skoki podczas obu serii.

Skok każdego ze skoczków wraz punktami podliczony zostanie według dość skomplikowanego wzoru, uwzględniającego współczynnik wiatru. Ten, który będzie musiał skakać przy niesprzyjającym wietrze, otrzyma punkty bonusowe. Przy korzystnym wietrze zawodnikowi odjęta zostanie część punktów, w zależności od siły wiatru. Według nowych zasad jury może nawet kilkakrotnie zmieniać długość rozbiegu bez przerywania konkursu i rozpoczynania go od nowa. Skoczkowi, który będzie skakał z niższej belki niż pozostali, zostaną przyznane również dodatkowe punkty.

Gregor Schlierenzauer, ubiegłoroczny zdobywca Kryształowej Kuli, nie jest zachwycony tym nowym eksperymentem w skokach narciarskich. "Nie jestem do końca pewien, czy nowe zasady będą korzystne w tej dyscyplinie sportu" - przyznał w jednym z wywiadów. "Fani chcieliby także wspomagać skoczków swym dopingiem!" - zakończył dwudziestolatek.