Echa wczorajszej decyzji norweskiego sztabu o złożeniu pisma do FISu nie cichną. Głos w tej sprawie zabrał Walter Hofer, Anders Jacobsen i ponownie Clas Brede Braathen.
Anders Jacobsen, najlepszy norweski skoczek poprzedniego sezonu postanowił również zabrać głos. "Jury powinno w końcu zrozumieć, że Johan (red. Remen Evensen) jest w stanie skakać daleko. Decyzje jury były po prostu nieuczciwe" - powiedział Norweg.

"Rozbieg trzeba ustalać uwzględniając warunki. Kiedy jest wiatr w plecy rozbieg powinien być dłuższy. Nie trzeba do tego żadnej wielkiej filozofii. Ale jest chyba troche tak, że najlepsza nacja ma na to wpływ" - stwierdził, nawiązując do pojawiających się spekulacji o rzekomym faworyzowaniu Austriaków. Jednak spytany czy tym samym jury faworyzuje Gregora Schlierenzauera odpowiedział: "Nie wiem. Myślę, że nie warto tracić energii na takie rzeczy. Ale nasz sztab szkoleniowy jest tym wczystkim co najmniej podirytowany".

W trakcie rozmowy z dziennikarzami Clas Brede Braathen miał również zasugerować, że gdyby austriacki zawodnik prowadził seria nie zostałaby anulowana.

O ustosunkowanie się do całej sprawy poproszono również Waltera Hofera. Dyrektor Pucharu Świata nie widzi aby jury faworyzowało Austriaków: "Zawsze jest naród, który dominuje w danym momencie i to się zmienia. Obecnie to Austria króluje, ale nie można zapominać, że to zawodnik ze Słowenii wygrał w sobotę - wszyscy mają równe szanse" - powiedział Austriak.

"Zawsze będzie dużo emocji związanych z decyzjami jury, gdyż odpowiadają oni za bezpieczeństwo zawodników na skoczni i to nim przede wszystkim muszą się kierować" - kontynuował Walter Hofer.

Pytany o pismo od Norweskiego Związku, powiedział: "Nie otrzymałem jeszcze nic na piśmie, ta kwestia nie była poruszana przez norweski sztab na żadnym spotkaniu, dlatego nie mogę powiedzieć wiele na ten temat."

Clas Brede Braathen uważa, że takimi decyzjami jury "zabija" skoki narciarskie, gdyż krótkie skoki są po prostu mało atrakcyjne dla publiczności. "Najgorsze jest to co robi się z tym sportem, przez takie decyzje staje się nudny, a oglądalność spada. Skoki są dla twardych ludzi, którzy nie boją się skakać daleko" - stwierdził Clas Brede Braathen.

Podobnego zdania jest Anders Jacobsen. "Popularność skoków będzie spadać jeśli większość skoków w zawodach nie przekroczy punktu K. Skoki powinny być spektakularne nawet jeśli czasem są ryzykowne. Nie ma przyjemności w oglądaniu zawodów w których większość zawodników skacze 170 metrów na skoczni mamuciej" - powiedział zdegustowany Jacobsen.

Jednak dyrektor Pucharu Świata uważa, że zarzuty związane ze zmniejszeniem atrakcyjności i popularności skoków są bezzasadne. "Jest ogromne zainteresowanie skokami, powiedziałbym wręcz, że wyższe niż wcześniej" - zakończył Hofer.

Zapowiada się, że dyskusja nad decyzjami jury szybko nie ucichnie. O dalszym obrocie spraw będziemy informować na bieżąco.