Bez wątpienia weekend na skoczni Kulm nie był najszczęśliwszy dla norweskich skoczków. Podopieczni Kojonkoskiego, którzy słyną z tego, że uwielbiają (i potrafią) latać na mamucich skoczniach nie mogli pokazać swojego potencjału.
Johan Remen Evensen może mówić o prawdziwym pechu - kiedy poleciał dzisiaj na 210 metr, jury postanowiło anulować pierwszą serię skoków i rozpocząć konkurs od początku. Decyzja ta (nie pierwsza taka w tym sezonie) mocno zirytowała norweski team. "To jest absolutnie niezrozumiałe" - stwierdził po ogłoszeniu decyzji jury zbulwersowany szef norweskich skoków - Clas Brede Braathen.

Członkowie norweskiego teamu doszli do wniosku, że nie będą dłużej tolerowali niezrozumiałych decyzji jury - i złożą oficjalną skargę. "Wystosujemy oficjalne pismo do FISu jako Norweski Związek Narciarski o sposobie w jaki delegat techniczny i asystent dyrektora zawodów podejmują swoje decyzje związane z ustalaniem długości rozbiegu i przerwami w trakcie zawodów jakie miały miejsce w czasie konkursów w Oberstdorfie i Kulm" - powiedział Braathen.

Decyzja z Kulm dziwi tym bardziej, że Johan Remen Evensen pokazywał swój potencjał zarówno podczas kwalifikacji jak i dzisiejszej serii próbnej. "Wiemy, że norwescy skoczkowie mają ogromny potencjał. Pokazali to już nie raz zarówno w treningach jak i zawodach. To powoduje, że jesteśmy jeszcze bardziej rozczarowani" - żalił się szef norweskich skoków.

Czy skarga Norwegów znajdzie jakikolwiek oddźwięk? Czas pokaże. Decyzje jury już niejednokrotnie wywoływały wiele kontrowersji jednak jak do tej pory niewiele się zmieniło...

W przyszłym tygodniu podopieczni Kojonkoskiego będą rywalizowali w Mistrzostwach Norwegii w Trondheim. Z kolei w zawodach PŚ w Sapporo zobaczymy: Andersa Bardala, Vagarda Skletta, Andreasa Stjernena i Akseli Kokkonena.