Austriacki "Super-Orzeł" (Super-Adler) w wywiadzie dla portalu Oe24.at opowiedział o swoich celach na ten sezon, byciu liderem drużyny i książkach biograficznych...
Gregor, jak to brzmi: najlepszy austriacki skoczek wszech czasów?

Gregor Schlierenzauer: Jest to nierzeczywiste... Mieć w świadomości, że jest się najlepszym w swoim kraju, w Austrii... To coś wspaniałego! To wszystko w pełni rekompensuje przez lata trudnej pracy.

W programie startów na 2010 rok są również Igrzyska Olimpijskie. W "próbie generalnej" pod koniec stycznia 2009 wygrałeś oba konkursy. Co czujesz przed igrzyskami w Kanadzie?

Gregor Schlierenzauer: Cieszę się bardzo, ponieważ dopiero pierwszy raz będę brał udział w Igrzyskach Olimpijskich. Skocznia w Vancouver leży mi bardzo dobrze. Dobrze jest mieć świadomość, że odniosłem już tam zwycięstwo. Złoto olimpijskie jest dla mnie marzeniem z dzieciństwa. Ale również wygrana w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata jest dla mnie ważna!

W tym roku trener Alex Pointner po raz pierwszy od Ciebie wymaga, byś przejął pozycję lidera w Waszej drużynie.

Gregor Schlierenzauer: Co z tego? Czy wcześniej sobie z tym nie radziłem?

Owszem, ale czy w wieku 19 lat nie jest się na to za młodym?

Gregor Schlierenzauer: Wiem, że jestem numerem jeden i z tego powodu stawia się mnie jako wzór do naśladowania. Nie mam żadnych problemów w związku z tym, że prowadzę drużynę. Ale jest jasne, że nie zawsze jest tak, jak by się chciało. Nie mogę ciągle stawać na najwyższym stopniu podium. Jestem tylko człowiekiem, a nie maszyną. Moim celem jest przez wiele lat skakać na wysokim poziomie - jak Janne Ahonen.

Janne Ahonen wydał książkę, w której przedstawił własną biografię. Pisał między innymi o skandalu - o imprezach przed konkursami Pucharu Świata. Chciałbyś także kiedyś przeczytać książkę o swoim życiu?

Gregor Schlierenzauer: Nie. Sądzę, że obecnie jest wielu, nawet zbyt wielu sportowców piszących książki biograficzne. Książka Janne jest jednak bardzo ciekawa.