Pomimo ogromnych starań skoczkinie wciąż nie mają prawa startu na Igrzyskach Olimpijskich. Sąd Apelacyjny Kolumbii Brytyjskiej podtrzymał decyzję sądu niższej instancji o niewłączaniu skoków narciarskich kobiet do programu XXI Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Vancouver.
Zawodniczki uważają, że brak zgody na start kobiet w igrzyskach narusza równouprawnienie płci, wnioskowały zatem aby organizatorzy olimpiady włączyli skoki kobiet do programu, bądź odwołali zawody mężczyzn. Jednak Sąd Apelacyjny oddalił ich odwołanie od poprzedniego orzeczenia sądu, w którym przyznano, że zakaz startu kobiet, a więc dyskryminacja ze względu na płeć łamie kanadyjskie prawo, ale wszelkie decyzje dotyczące programu igrzysk są podejmowane przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski.

Najprawdopodbniej zawodniczki złożą kolejne odwołanie aż do Sądu Najwyższego, jednak zajmie to sporo czasu, a do igrzysk pozostały już tylko trzy miesiące.

VANOC (komitet organizacyjny ZIO w Vancouver) - jak łatwo się domyślić - był bardzo zadowolony z decyzji sądu apelacyjnego. Szef KO John Furlung podkreśla, że decyzja o włączeniu skoków kobiet do programu igrzysk musi być wprowadzona przez MKOl. "Wciąż popieramy te niezwykłe młode kobiety i widzimy skoki kobiet w przyszłości w programie zimowych igrzysk" - powiedział Furlung.