Druga część podsumowania to zawodnicy z miejsc 41-60, czyli już (powiedzmy) zaplecze zaplecza czołówki PŚ. Dla kilku zawodników z tego grona to raczej szczyt możliwości, dla innych – emerytura, dla jeszcze innych – chwilowy (oby) regres. Przeważają zawodnicy młodzi, choć dwóch skoczków ze znanymi nazwiskami się tu znalazło.
BLACK HOLE SUN – MIEJSCA 41-60

60. Nicholas Fairall (USA) – 15 punktów / 06.07.1989 (-; 1; 5/2/+10) 19`188-19`189

Często zgłaszany do PŚ Amerykanin rzadko kwalifikował się do konkursu głównego. Pierwszy raz w Ga-Pa (gdzie był 40). Swoje „wielkie dni” przeżył na skoczni w Kulm – tam był 23 i 24, poza tym 40 w Klingenthal i 38 podczas lotów w Oberstdorfie. Ten rokujący pewne nadzieje skoczek ze wszystkich Amerykanów jest najwyżej sklasyfikowany w czołówce PŚ. Pomyśleć, że w sezonie 1983/84 Jeffrey Hastings potrafił być w tej klasyfikacji nawet czwarty!

60. Jure Sinkovec (SLO) – 15 punktów / 03.07.1985 (2007*2008; 3; 5/1/+2) 23`164

Jak tak przejrzałem wyniki w PŚ Sinkovca, to doszedłem do wniosku, że to słabszy skoczek, niż by się wydawało. Dość pomyśleć, że 60 miejsce w minionym sezonie to jego najlepszy rezultat (a jednak wydawało mi się wcześniej, że zdarzało mu się być wyżej). W PŚ tylko na początku sezonu. W Kuusamo – 41, w Trondheim – 48 i 35 oraz w Pragelato 40 i 16. Niemniej to 16 miejsce zajął w konkursie, w którym była jedna seria wygrana przez Fumihisę Yumoto, więc klasy Sinkovca to raczej nie odzwierciedla. Gdy dwa razy odpadł w kwalifikacjach w Engelbergu stracił miejsce w PŚ.

59. Andreas Wank (GER) – 18 punktów / 18.02.1988 (+12; 3; 12/5/+2) 20`299 – 20`347

Były Mistrz Świata Juniorów furory w PŚ nie robi, ale kilka razy się pokazał z dobrej strony. Rozpoczął słabo – od nieprzebrniętych kwalifikacji w Kuusamo i miejsc 39 i 43 w Trondheim. W Pragelato było lepiej – pozycje 35 i 27, w Engelbergu był 46 i nie przeszedł kwalifikacji. Ciekawie wyglądają jego wyniki w niemieckich konkursach Turnieju Czterech Skoczni – w obu był co prawda ledwie 30, ale pokonał on w systemie KO Andersa Bardala i – co zapamiętaliśmy szczególnie boleśnie – Adama Małysza. Potem jeszcze skakał na Kulm (38 i 40), w Zakopanem (37 i 23) oraz Sapporo (27 pozycja) i to by było na tyle. Na MŚ nie pojechał, a pewnie na to trochę liczył przed sezonem.

58. Lukas Hlava (CZE) – 19 punktów / 10.09.1984 (2007*2008; 2; 3/3) 24`122 – 24`157

Hlava chyba dostawał swoją szansę za rzadko, bowiem w każdym konkursie do jakiego był zgłaszany mieścił się w „30”. Czy to w PŚ (24 i 27 na Kulm, 23 podczas lotów w Oberstdorfie), czy MŚ – 20 na K90 i 27 na K120. Może, gdyby pozwolono mu rozwinąć skrzydła zajął by wyższe miejsce w PŚ. Cóż – jeszcze wszystko przed nim.


57. Mitja Meznar (SLO) – 20 punktów / 30.06.1988 (2008; 1; 14/6/+2) 20`159 – 20`223

Ten młody Słoweniec swoją szansę dostawał o wiele częściej, a jego dorobek punktowy jest zaledwie o 1 lepszy od Hlavy. Startował aż w 14 głównych konkursach, jednak nie potrafił zachwycić. Pierwszy punkt zdobył w Trondheim (był tam 30 i 36), następnie był dwa razy 28 w Pragelato, 38 i 33 w Engelbergu, 41 w Oberstdorfie, 45 w Innsbrucku, 32 w Bischofshofen (w Ga-Pa nie przebrnął przez kwalifikacje), dwa razy 26 w Zakopanem (najlepsze rezultaty), 35 i 28 w Vancouver i 40 w Willingen. Na MŚ odpowiednio 31 i 47, potem jeszcze odpadł w kwalifikacjach w Lillehammer. Mimo lepszego miejsca w PŚ jest to zawodnik jeszcze póki co od Lukasa Hlavy słabszy.

55. Martin Cikl (CZE) – 23 punkty / 17.08.1987 (-14; 2; 6/4/+4) 21`153 – 21`178

Po dość udanym sezonie poprzednim jednak rozczarowanie. W PŚ pojawił się dopiero w Zakopanem, gdzie był 31 i 25, później lepiej troszkę w Vancouver (21 i 27), gorzej w Willingen (43) i średnio w Klingenthal (28). Na MŚ nie pojechał, a po nich cztery razy nie wszedł do „50” w Turnieju Nordyckim. Zapowiadał się jednak na niezłego skoczka – zobaczymy, może nie wszystko stracone.

55. Pascal Bodmer (GER) – 23 punkty / 04.01.1991 (2007; 2; 9/3/+2) 18`41 – 18`65

Bardzo młody Niemiec nie jest postacią anonimową w PŚ – swoje pierwsze punkty zdobył tuż po 16 urodzinach. W poprzednim sezonie zaczął dość niemrawo (poza „50” w Oberstdorfie 45 w Ga-Pa, 41 w Innsbrucku, 48 w Bischofshofen, 39 i 43 w Vancouver), później w niemieckich konkursach coś zaskoczyło – co prawda w Klingenthal był 31, ale za siódmym razem zdobył wreszcie punkty i to aż dwanaście podczas trudnego konkursu lotów w Oberstdorfie. Później był jeszcze 27 w Lahti i 24 w Kuopio, zaś w Lillehammer skończył sezon jak zaczął – odpadając w kwalifikacjach. Może będzie to klasa kiedyś powiedzmy – Herra, ale póki co jeszcze nie.

54. Primoz Pikl (SLO) – 24 punkty / 25.08.1982 (+24; 5; 17/5/+1) 26`159 – 26`210

Odbił się od dna, ale jeszcze wiele mu brakuje do czołówki. Skakał bardzo często i trzeba przyznać, że słoweńscy trenerzy i działacze mieli do niego sporo cierpliwości. Ja bym skoczkowi, który kolejno: w Trondheim zakwalifikował się raz do konkursu i był 49, w Pragelato – 43 i 33, w Engelbergu – 32 i 38, w Oberstdorfie 50, w Ga-Pa – 36, w Innsbrucku również 50, za jedno późniejsze podium w CoC kolejnej szansy w PŚ nie dałbym tak łatwo. Ale Pikl ją dostał i zdobył zawrotne 3 punkty w Sapporo. Podczas lotów w Oberstdorfie też wspaniale skakał, bo był tam 30. Do 24 punktów dobił dzięki następnym (nie wszystkim) konkursom – w Lahti był 28, Kuopio – 38, w Lillehammer – 37, w Vikersund – 33, wreszcie w Planicy – 26 i 23. W ostatnim konkursie wystąpł dzięki kwotom dla organizatorów.

53. Kai Kovaljeff (FIN) – 25 punktów / 08.08.1985 (-; 1; 5/2/+3) 23`161 – 23`176

Wcale nie tak młodziutki Fin osiągnął w tym sezonie przez dwa wcześniej dla siebie niedostępne progi – konkurs główny i punkty PŚ. Niezbyt często mu się zdarzało, ale wystarczyło na 25 punktów. W Zakopanem był 21 i 41, w Sapporo 16 (mimo świetnego miejsce po pierwszej serii), później w Klingethal – 48 i w Kuopio – 46. Może obudzi się niczym Kalle Keituri, ale – wątpię.

52. Robert Hrgota (SLO) – 26 punktów / 02.08.1988 (2007; 1; 10/4) 20`196 – 20`232

Wcześniej zawodnik z CoC, niemniej po awansie do PŚ dość wyraźnie zaznaczył w nim swoją obecność (choć nie od razu). Na Kulm był bowiem zdyskwalifikowany w konkursie pierwszym i 39 (przedostatni) w drugim, a w Sapporo – 36. Pierwsze punkty zdobył w Oberstdorfie podczas lotów (27 pozycja). Na K90 podczas MŚ był 22, zaś po nich najpierw kolejno trzy razy bez punktów podczas Turnieju Nordyckiego (32 w Lahti, 39 w Kuopio, 31 w Lillehammer), czwarty raz już powiodło się w Vikersund (26 pozycja). Podobnie jak Pikl najlepiej wypadł w Planicy – 23 i 22 miejsce.

50. Kim Rene Elverum Sorsell (NOR) – 29 punktów / 06.10.1988 (2008; 1; 6/3) 20`61 – 20`117

Nie do końca spełnia pokładane w nim nadzieje. Dlatego skacze głównie w CoC. W PŚ po niezłym początku (22 i 32 w Trondheim), później dopiero skakał w Zakopanem (25 i 31), Sapporo (17 pozycja) i Lahti (46 miejsce). Sporadycznie w PŚ, ale na 29 punktów wystarczyło.

50. Łukasz Rutkowski (POL) – 29 punktów / 22.01.1988 (2008; 5/4/+9) 20`332 – 21`58

Młodszy brat straconej nadziei poczyna sobie dość nieśmiało, ale całkiem udanie w PŚ. Często nie kwalifikował się do konkursów, ale jak już w nich był to zwykle punktował – w Engelbergu był 27 w konkursie nr 1, w Zakopanem – 39 i 24, w Lahti 26, w Vikersund – 26 i w Planicy podczas lotów – na dobrym, 18 miejscu. Był też członkiem drużyny, która tamże wywalczyła historyczne, drugie miejsce. Na MŚ nie zachwycił (36 na K90 i 39 na K120), ale skoczek to rozwojowy jednak.

49. Rafał Śliż (POL) – 33 punkty / 11.07.1983 (2006*2007; 2; 4/2) 25`189 – 25`212

Zadziwiające, jak wielu zawodników z tego grona ustanowiło, albo poprawiło swoje najlepsze rezultaty. Rafał Śliż to skoczek niezły, który jednak nie należał do ulubieńców trenerów – Kruczek wiele szans mu nie dawał, a szkoda. W PŚ startował raptem 4 razy (13 i 33 w Zakopanem, 18 w Willingen, 37 w Klingenthal). Kruczek, trochę pod naciskiem wziął go na MŚ, ale słabe, 50 miejsce na K120 wystarczyło, by więcej szans Rafał już niestety nie dostał.

48. Severin Freund (GER) – 36 punktów / 11.05.1988 (+20; 2; 15/6/+1) 20`202 – 20`277

Przypuszczalnie, gdyby Śliż miał tyle szans, co młody „Seweryn Przyjaciel” pewnie wyżej byłby w PŚ (choć w sumie nie wiadomo). Freund na wstępie zapunktował w Kuusamo (miejsce 26), by gorzej wypaść w Trondheim (42 i 44 pozycje), Pragelato (38 i 29) i Engelbergu (47 i 42). Po fatalnym początku w Turnieju Czterech Skoczni (38 miejsce w Oberstdorfie i nie przebrnięte kwalifikacje w Ga-Pa) zapomnieliśmy o nim aż do konkursów w Zakopanem gdzie wypadł słabo w pierwszym (42 pozycja) i naprawdę nieźle w drugim (18 miejsce) konkursie. Do MŚ pokazywał się jako średniak (28 i 39 w Vancouver, 24 w Willingen, 25 w Klingenthal, 36 w Oberstdorfie), przeto ani na MŚ nie pojechał, ani później już szans w PŚ nie dostawał.

47. Primoz Peterka (SLO) – 40 punktów / 28.02.1979 (-7; 13; 13/5) 29`274 – 29`322

Bodaj najbardziej utytułowany skoczek z omawianego tu grona, raczej już będący na końcu swojej kariery. Zaczął sezon od udanego, 16 miejsca, w Kuusamo, ale potem było tylko gorzej – w Pragelato jeszcze jako tako (26 i 32), podobnie w Engelbergu (20 i 30), niemniej później nastąpił już powolny marsz w dół – w pierwszych trzech konkursach Turnieju Czterech Skoczni był kolejno 48, 33 i 44 – w Bischofshofen już go nie było. Przebłysk zdarzył mu się jeszcze podczas pierwszego z zakopiańskich konkursów (wzajemna sympatia Peterki i Wielkiej Krokwi jest raczej powszechnie znana), niemniej dzień później był 43, w Vancouver – 44 i 35, w Willingen – 37. Szkoda, że Peterka jest obecnie na marginesie wielkiego skakania.

46. Sigurd Pettersen (NOR) – 42 punkty / 28.02.1980 (-13; 8; 7/6) 28`281 – 28`337

Drugie znane nazwisko w tym gronie. Pettersen osiągnięciami niemal dorównuje Peterce i podobnie jak Słoweniec nie umie się jakoś odnaleźć. Nawet nie chodzi o to, że jego rezultaty były szczególnie żenujące, po prostu – nie skakał na swoim poziomie w swych nielicznych próbach. 29 w Trondheim, 30 w Bischofshofen, 17 i 22 na Kulm, 20 i 49 w Zakopanem, 26 w Sapporo – częściej go Kojonkoski nie wystawiał, bo Sigurd ani nie był w dobrej, a nie nie można go nazwać zawodnikiem perspektywicznym.

45. Felix Schoft (GER) – 50 punktów / 06.07.1990 (2008; 1; 16/6/+5) 18`161 – 18`221

Na młodego Niemca stawiano dość często i sukcesywnie, czasem zdarzało mu się rewanżować dobrymi wynikami (ale tylko czasem). Początki miał słabe – 36 w Kuusamo, 34 w drugim Trondheim i 44 w pierwszym Pragelato, po czym zdarzył mu się najlepszy start w sezonie (17 pozycja w drugim konkursie). W Engelbergu wystąpił tylko w konkursie drugim, gdzie był na ostatniej, 50 pozycji. W Turnieju Czterech Skoczni był kolejno: 31, 32, 27 i 28 – gdyby nie system KO to pewnie dałoby mu wysokie miejsce w generalnej klasyfikacji, a tak skończyło się na pozycji dwudziestej piątej. Później zdarzały mu się punkty (pierwsze Kulm – miejsce 28, drugie Vancouver – 20, Kligenthal – 21), częściej jednak był poza „30” (drugie Kulm – 34, pierwsze Vancouver – 32, Lahti – 32, Vikersund – 37). Nadzieja z niego jest, ale na razie nic więcej.

44. Stefan Hula (POL) – 51 punktów / 29.09.1986 (+28; 4; 12/4/+1) 22`109 – 22`166

Stefan dość niespodziewanie zanotował najlepszy sezon w swojej karierze. Początek tego nie zapowiadał, po nieudanych kwalifikacjach w Kuusamo nie skakał w ogóle aż do polskich zawodów. W Zakopanem był 18 i 39, Kruczek wziął go do Vancouver, gdzie znów zawiódł (34 i 32 miejsca), niemniej błysnął w Sapporo zajmując tam 10 miejsce (jest on najniżej sklasyfikowanym w zeszłorocznym PŚ zawodnikiem, który zmieścił się w „10” pojedynczego konkursu). W niemieckich Willingen (38) i Klingenthal (50) znów jednak wypadł gorzej. Pojechał jednak na MŚ, gdzie był 26 na K90 i świetnie skakał w niemalże medalowej drużynie. Po MŚ skakał raczej słabo – 39 w Lahti, 26 w Kuopio, 38 w Lillehammer i 24 w Vikersund, w Planicy został zdyskwalifikowany, ale skakał w drużynie, która zajęła drugie miejsce.

42. Pavel Karelin (RUS) – 56 punktów / 27.04.1990 (-10; 2; 18/8/+5) 18`258 – 18`327

Największa nadzieja rosyjskich skoków jednak zawiodła i to raczej dość mocno. Już sam początek sezonu był fatalny – w konkursach których startował był kolejno: 44 w Kuusamo, 36 i 40 w Trondheim, 48 w drugim Pragelato, 33 w pierwszym Engelbergu i 31 w Bischofshofen, dopiero na Kulm zapunktował (miejsca 22 i 19), w Zakopanem (27 i 44) i Vancouver (30 i 34) skakał w kratkę, przed MŚ w niemieckich konkursach zapunktował dwa razy (21 w Willingen, 26 na lotach w Oberstdorfie), raz nie udała się ta sztuka (39 w Klingenthal), na MŚ w jedynym indywidualnym starcie był 32 na K120, a po nich skakał jeszcze indywidualnie trzy razy: był 49 w Lahti, 28 w Vikersund i 19 w Planicy. Nie można powiedzieć, żeby zaimponował fanom skoków.

42. Taku Takeuchi (JPN) – 56 punktów / 20.05.1987 (-14; 3; 11/6/+2) 21`193 – 21`257

Młody Japończyk także na tle swoich (zwłaszcza) starszych kolegów wypadł blado. Początek miał dobry – 20 pozycja w Kuusamo, potem skakał to kratkę (37 i 25 w Trondheim, 14 i 60 w Pragelato), to bezbarwnie (25 i 29 w Engelbergu). Po słabych występach podczas Turnieju Czterech Skoczni (w ogóle nie przebrnął kwalifikacji w Oberstdorfie, w Ga-Pa był 48, w Innsbrucku i Bischofshofen – 38), oglądaliśmy go jeszcze w Sapporo (18 miejsce) i podczas lotów w Oberstdorfie (przy czym tam tylko w drużynie i kwalifikacjach). Jego absencja na MŚ w świetle tych wyników jest zrozumiała.

41. Sebastian Colloredo (ITA) – 60 punktów / 09.09.1987 (-2; 4; 15/5/+5) 21`123 – 21`193

W pojedynkę broni honoru włoskich skoków (przy absolutnym regresie Morassiego) i – zwłaszcza w drugiej połowie sezonu – czasem zdarza mu się zabłysnąć. Początek miał słabiutki – jak już kwalifikował się do konkursu to na ogół ze słabym skutkiem 42 i 39 w Pragelato, 42 w pierwszym Engelbergu, 39 w Ga-Pa, 42 w Innsbrucku, 43 w Bischofshofen, niemniej na Kulm pierwszy raz udało mu się uszczknąć trochę punktów (pozycje 42 i 43), w Zakopanem był 43 i 21, zaś w Vancouver znów startował bez powodzenia (miejsce 31 i 46). Na MŚ indywidualnie był 35 (K90) i 25 (K120), a dobrze skakał po nich – miejsca 11 w Lahti i 10 w Planicy przedzielone 45 pozycją w Lillehammer. W zasadzie nie ma się do czego przyczepić, ale klasa Cecona, czy nawet Ivana Lunardi to to nie jest.

CDN