W ciągu 22 sierpniowych dni zostało rozegranych 9 konkursów cyklu Letniej Grand Prix, w tym jeden – inauguracyjny – drużynowy. Grafik był napięty, a przez belki startowe przewinęło się wielu zawodników z różnych krajów. Najlepszym z nich w łącznej punktacji był Simon Ammann.
Jako pierwsze skoczkowie odwiedzili niemieckie miasteczko – Hinterzarten. Tam to rozpoczęła się zarówno Grand Prix, jak i Turniej Czterech Narodów, będący już tradycją letnich zmagań na skoczni. Pierwszy triumf należał do Norwegów. Anders Jacobsen, Tom Hilde, Kenneth Gangnes oraz Bjoern Einar Romoeren jako drużyna zaprezentowali najwyższą formę w skąpanym deszczem i zasnutym mgłą Hinterzarten. W przeciwnych warunkach pogodowych następnego dnia kibice mogli śledzić rywalizację indywidualną. Na skocznię powrócili Georg Spaeth i Aleksander Herr, ten drugi nie przebrnął jednak przez kwalifikacje. Z tłumu pretendentów do wygranej wyłonił się Ammann. Szwajcar zaatakował w drugiej serii z siódmej pozycji i nikt nie zdołał go już wyprzedzić. Na trybunach panowała lekka dezorientacja, co wynikało z pojawienia się nowych zasad punktacji.

Kolejne zawody, we włoskim Pragelato, także należały do dwukrotnego mistrza olimpijskiego. W tym konkursie deptał mu po piętach Adam Małysz, który też znalazł się tuż za nim na podium, zaś stawkę domknął Emmanuel Chedal. Bardzo wysoką formę zaprezentowali dwaj praktycznie nie znani wcześniej Austriacy: 17-letni Lukas Mueller i 24-letni David Zauner, eks-kombinator norweski.

Na podium w trzecim turniejowym kraju – Francji - zmieniło się tylko trzecie miejsce: za Ammanem i Małyszem tym razem stanął Czech Roman Koudelka. Z zawodów na zawody częste zmiany belek startowych stawały się coraz bardziej zrozumiałe albo przynajmniej nie powodowały takiego zaskoczenia jak wcześniej. Oczywistym stało się, że zaraz po skoku nie można przewidzieć lokaty zawodnika.

W ostatniej odsłonie Turnieju 4 Narodów, która miała miejsce w szwajcarskim Einsiedeln, Ammann musiał ustąpić z pierwszego miejsca na korzyść Romoerena i zajął lokatę piątą. Prezentujący się stosunkowo słabo w poprzednich konkursach Andreas Kofler w kraju Helwetów wystąpił w roli przedskoczka. Nie pojawił się już w kolejnych zawodach. Klasyfikację turniejową, mimo niższego miejsca na własnym obiekcie, bezkonkurencyjnie wygrał Ammann - przed Małyszem i Kornilovem.

Nadszedł czas na zakopiańskie konkursy, gdzie kadrę Austriaków uzupełnili Wolfgang Loitzl i Gregor Schlierenzauer, który od razu wskoczył na najwyższy stopień podium. W niedzielę młody Austriak ustąpił miejsca Jacobsonowi, a sam stanął tuż obok niego. Na Wielkiej Krokwi na podium LGP powrócił Małysz, tym razem na miejsce trzecie. Podium ma trzy miejsca i w oba dni oglądaliśmy na jeszcze Johana Remena Evensena z Norwegii, kolejno na drugim i trzecim miejscu.

Na zakończenie sierpniowych zmagań pozostały skoki w Hakubie, gdzie tradycyjnie skład był przerzedzony, a większość obecnych tworzyli zawodnicy rezerwowi. Na wysokości zadania stanęli przynajmniej Japończycy, wystawiając tylu zawodników, aby ich łączna liczba przekroczyła 50. Oczywiście upoważniało ich do tego prawo gospodarzy, ale trzeba mieć jeszcze kogo wystawić. Z czołówki światowej pojawili się tylko Ammann i Kranjec. W zawodach startowali między innymi Kazuyoshi Funaki, który nadal potrafi pokazać się ze świetnej strony, oraz Akseli Kokkonen, który pierwszy raz w tego typu zawodach wystąpił barwach Norwegii. Ammann trzymał się w Japonii trzeciego miejsca, w pierwszym konkursie bijąc przy okazji swój własny rekord sprzed roku. Mimo krótszych skoków, ale dzięki wyższym notom wyprzedzili go za pierwszym razem Noriaki Kasai oraz Fumihisa Yumoto, w drugim konkursie - Robert Kranjec oraz Daiki Ito. Dla Japończyków były to niezwykle udane konkursy.

Ostatni letni konkurs odbędzie się wczesną jesienią. Miejscom prowadzącego Ammanna i plasującego się tuż za nim Kranjca nikt nie jest w stanie zagrozić. Trzeci jest na razie Małysz, jednak goni go prezentujący wysoką formę Daiki Ito. Z walki o podium nie można wykluczyć Kornilova i Jacobsena. Świadkami ostatecznych rozstrzygnięć na arenie w Klingenthal będziemy już w najbliższą sobotę.