Przyszedł czas na podsumowanie polskiej kadry i jej dokonań w minionym sezonie 2002/2003. Tym razem ponownie cieszyliśmy się z kryształowej kuli Adama Małysza, jednak niestety tylko on dał nam powody do zadowolenia. Pozostali członkowie naszej kadry zawiedli, i to na całej linii. Jedynie Marcin Bachleda pokazał się parokrotnie z dobrej strony. Konsekwencja z jaką wystawiał Apoloniusz Tajner swojego syna i Tomasza Pochwałę nie przyniosła dobrych rezultatów. Oto streszczenie i podsumowanie sezonu polskich skoków:
Walka o Puchar Świata

Adam Małysz (1. miejsce w klasyfikacji Pucharu Świata - 1357 punktów)
Wszystko zaczęło się w fińskim Kuusamo. Adam Małysz był w czołówce. Wierzyliśmy, że nasz mistrz po raz kolejny zdobędzie Puchar Świata, a także będzie walczył o medale Mistrzostw Świata, które na rok 2003 zaplanowane były we włoskim Predazzo. Jednak im sezon był bardziej w pełni, tym bardziej nadzieje Polaków słabły. Adam cały czas utrzymywał stabilną formę, aczkolwiek brakowało mu pewnego automatyzmu, który pozwolił mu rok temu na przestrzeni listopada i grudnia odskoczyć rywalom.
Adamowi pierwsze konkursy wyszły całkiem nieźle. W konkursie inauguracyjnym Polak był 2. Lepszy okazał się tylko Słoweniec - Primoż Peterka. Następnego dnia Małysz był tuż za podium, na miejscu czwartym. Apoloniusz Tajner podsumował starty tymi słowami: "To zupełnie dobry start w pucharowej rywalizacji, bardzo dobry początek. Forma będzie zwyżkować, nie tylko u Adama. Adam pokazał to co rzeczywiście potrafi, rozjaśnił sytuację pokazując, że stać go na wygrywanie konkursów. Szkoda, że w pierwszej serii natrafił na tylny ciąg. Jestem całkowicie spokojny, że obraliśmy dobrą drogę przygotowań do sezonu, chociaż trenowaliśmy sami i nie mieliśmy rozeznania o formie przeciwników". Wszystko szło po myśli, w norweskim Trondheim zawodnik z Wisły był 5. i 6. Świetnie spisywał się tam Norweg Sigurd Pettersen i Austriak Martin Hoellwarth. Następnie cały "cyrk skoków" przeniósł się do Tittise-Neustadt. Adam w pierwszym konkursie był na podium, zajął 3. miejsce, w drugim zaś 6. miejsce. "Adam jest w dobrej formie, co potwierdził 3. i 6. lokatą. Mogło być nawet lepiej, ale w niedzielę w pierwszym skoku miał fatalne warunki, do tego spóźnił odbicie." - mówił po konkursach w Niemczech Polo Tajner. Engelberg nie jest zbyt szczęśliwy dla Polaka. W pierwszym konkursie zajął dopiero 15. miejsce, a w drugim był 4. W drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia Adam, podobnie jak pozostali polscy skoczkowie, nie miał wolnego. Na Wielkiej Krokwi walczył o Mistrzostwo Polski. Pierwsza seria zapowiadała sensacje, Mistrz Świata był dopiero 4. W drugiej kolejce rozwiał jednak wszelkie wątpliwości, kto jest królem skoczni w Polsce. Pobił rekord Wielkiej Krokwi i zdobył Mistrzostwo. "Jak to się nie cieszyć, zdobyłem mistrzostwo Polski, pobiłem rekord Wielkiej Krokwi. W pierwszym skoku uzyskałem słabą prędkość. Po świętach nogi były trochę "zaspane". Dobrze "poskakali" Tomek i Robert, to cieszy." - tak złoty medalista podsumował Mistrzostwa Polski.
Wiślanin nie najlepiej zaczął Turniej Czterech Skoczni. W Oberstdorfie na "Schattenberg" był zaledwie 13. Znacznie lepiej było w Garmisch, gdzie Polak zajął 3. miejsce. W trzecim konkursie TCS na austriackiej "Bergisel" Małysz zajął 6. lokatę. Finał okazał się być szczęśliwy dla Polaka. Mimo, iż w Bischofschofen był 7. zajął wysokie, 3. miejsce w klasyfikacji generalnej 51. Turnieju Czterech Skoczni. Chyba nietrafionym pomysłem było wysłanie najlepszego Polskiego zawodnika na Puchar Świata do czeskiego Liberca. Adam w pierwszym konkursie był 16., natomiast drugi odwołano z powodu zbyt dużego wiatru. W Zakopanem była szansa na odbudowanie się przed własną publiką. Wspaniała atmosfera i świetne zawody, dwukrotnie 3. miejsce Adama - tak można podsumować zawody w stolicy Tatr. "Przed PŚ w Zakopanem mówiłem, że jeśli będę w trójce, to uznam to za duży sukces. Przecież w Libercu skakałem źle. Teraz stałem dwa razy na podium, więc nie ma co narzekać. Jestem zadowolony oddałem cztery równe skoki. Nie wiem, czy można już mówić o stabilizacji formy. Jeśli w kolejnych konkursach nadal będę dobrze skakać, to można powiedzieć, że tak. Po Zakopanem odzyskałem dobry humor. Lecę do Japonii w dobrym nastroju." - mówił Małysz po zawodach w ojczyźnie.
W Japonni mimo, iż Małysz był w dobrym nastroju, brakowało pewnego błysku. Pod nieobecność najlepszych Adam był 5. w Hakubie i dwukrotnie 6. w Sapporo. Następnie odbyły się konkursy na mamucie w Kulm, gdzie Adam był 3. i 4. Po powrocie z Kulm zadecydowano, że cała Polska ekipa, odpuści konkursy Pucharu Świata w Willingen. W tym czasie odbyły się treningi w Ramsau w ramach bezpośredniego przygotowania startowego. Adam odpoczywał także w Wiśle. Na Mistrzostwa Świata pojechał z pewnością w lepszej dyspozycji, aczkolwiek mało kto spodziewał się, że... bez najmniejszych problemów zdobędzie złoty medal na dużej skoczni i przy okazji pobije rekord skoczni. Tydzień później podobnie było na skoczni K90. Adam królował na skoczni, ustanowił kolejny rekord skoczni i stanął na najwyższym stopniu podium, broniąc tym samym tytułu z Lahti. To były najpiękniejsze chwile polskiego narciarstwa na przeciągu ostatnich lat. Wielu Polaków odzyskało nadzieje na zdobycie kolejnej Kryształowej Kuli za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Adam nie do pokonania był w fińskim Lahti. Na dużej skoczni zwyciężył dwukrotnie, odskakując rywalom o kilka metrów. Podobnie było w Oslo. We mglistym konkursie wygrał z rywalami w jednoseryjnym konkursie. Do Planicy jechał po Kryształową Kulę. Tam jednak już Adam nie wygrał. Udało się to dwukrotnie Finowi Mattiemu Hautamaeki, który co raz poprawiał rekord Świata w długości lotu. Małyszowi udało się tylko wyrównać w piątek, na pierwszym treningu rekord należący do Andreasa Golbergera (225 metrów). W konkursach uplasował się na miejscach 2. i 4. Tym samym zdobył Kryształową Kulę za zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata 2002/2003. W klasyfikacji lotów Polak był 3.

Walka o punkty Pucharu Świata i Pucharu Kontynentalnego

Tak już się złożyło, że reszta podopiecznych Apoloniusza Tajnera i Piotra Fijasa nie walczyła o największe laury. Ciułali oni przez pierwszą część sezonu punkty Pucharu Świata. Potem było już coraz gorzej. Podobnie jak przed rokiem nie udało się utrzymać naszym zawodnikom dobrej formy nawet do Turnieju Czterech Skoczni. W styczniu, lutym i marcu mowy o większej walce nie było...

Marcin Bachleda (42. w PŚ - 77 pkt. / 116 w COC - 36. pkt.)
Zakopiańczyka można zdecydowanie uznać za skoczka numer dwa w polskiej ekipie. Szczególnie w pierwszej części sezonu spisywał się całkiem dobrze. W fińskim Kuusamo udało mu się zająć 11. miejsce. Był to bardzo duży sukces zawodnika, który po raz pierwszy miał perspektywę startu w całym sezonie w Pucharze Świata. Tydzień później w Trondheim był 30. W Tittise-Nuestadt również zaliczył dobry wynik - był 18. W Engelbergu także dostał się do pierwszej "30", gdzie był 27. Bachleda miał pewne miejsce w składzie na 51. Turniej Czterech Skoczni. We wszystkich konkursach mieliśmy okazje oglądać młodego skoczka w "50", aczkolwiek nie przynosił mu szczęścia system KO. Ponownie w drugiej serii wystąpił przed własną publiką dopiero w Zakopanem, w pierwszym wieczornym konkursie na Wielkiej Krokwi. Marcin zajął 29. miejsce. W niedzielnym, rozgrywanym przy świetle dziennym upadł i złamał nartę. O występie w drugiej kolejce wówczas nawet nie marzył. Bardziej udane od drugiego konkursu w Zakopanem okazało się być japońskie tournee. Marcin skakał tu całkiem nieźle, szczególnie w pierwszych seriach. Zaowocowało to 20. miejscem w Hakubie, a także 21 i 19. w Sapporo. Niewiele zabrakło do "30" w Kulm na mamucie. Forma Marcina przez cały sezon była stabilna. Puchar Kontynentalny potwierdzał ten fakt. Zajął on tam 12. i 17. miejsce. Dobrze spisywał się także na Mistrzostwach Świata w Val Di Fiemme. Zajął tam 27. (K120) i 36. (K90) miejsce, powtarzając tym samym dobry wynik z Lahti, z o przed dwóch lat. W Oslo i Lahti Bachleda nie zdobywał punktów.

Tomisław Tajner (66. w PŚ - 15 pkt. / 134. w COC - 25 pkt.)
Tomisław Tajner, podobnie jak Marcin Bachleda zdecydowanie lepszą dyspozycję prezentował w pierwszej części sezonu. Kilka startów można uznać za udane. Tonio punkty zdobywał w Kuusamo (27. miejsce), w Tittise-Neustadt (30.) i dwukrotnie w Engelbergu (24. i 28.). Reszta sezonu niebyła zbyt udana. Zawodnik z Wisły wystartował jeszcze w Pucharze Kontynentalnym, gdzie był 19. i 18. Był także reprezentantem Polski na Mistrzostwa Świata, gdzie wywalczył 36. (K120) i 37. (K90) miejsce.

Robert Mateja (76. w PŚ - 5 pkt. / 22. w COC - 299 pkt.)
Robert nie zaczął tego sezonu zbyt dobrze. Pierwszym dobrym występem były Mistrzostwa Polski. Później zakopiańczyk zajął 9. miejsce na Pucharze Kontynentalnym w Bischofschofen. Jedyne punkty Pucharu Świata zdobył w Libercu, gdzie był 26. W Zakopanem zajmował 42. i 49. miejsce. Później zaczęła się seria wspaniałych występów na COC. Mateja wygrał całe Schwarzwalder Tournee, zajmując w Neustadt 4. i 1. miejsce. W Zakopanem był dwukrotnie trzeci. Na Mistrzostwach Świata w Lahti zajmował 36. (K90) i 41. (K120) miejsce.

Tomasz Pochwała (78. w PŚ - 4 pkt. / 56. w COC - 125 pkt.)
To niestety nie był najlepszy sezon dla Tomka. Wynikało to z niepełnego cyklu treningowego w lecie. Punkty Pucharu Świata zdobywał w Kuusamo (30. lokata) i w Trondheim (28.). Później było coraz gorzej. Pochwała nie wytrzymał trudów sezonu. Na plus można zaliczyć jedynie medal na Mistrzostwach Polski, 9. miejsce na Uniwersjadzie, a także kilka dobrych występów w cyklu Continetal Cup. Tomek był 5. w Braunlage, 14. w Bischofschofen, a także 10. i 15. w Zakopanem. Punkty udało mu się jeszcze zdobywać w Seefeld i Willinegen.

Grzegorz Sobczyk (59. w COC - 112 pkt.)
Zakopiańczyk cały sezon startował w cyklu COC. Bez większych sukcesów "ciułał" punkciki do klasyfikacji pucharu. Zajął kilka miejsc w drugiej "10". Miało to miejsce w Eisenerz (14.), Tittise-Neustadt (15.) i Braunlage (17.). Dobry wynik - 4. miejsce - zanotował także podczas Mistrzostw Polski rozegranych tuż po Mistrzostwach Świata w Szczyrku. Startował także w Pucharze Świata w Zakopanem. o finałowej "50" dostał się w niedzielnym konkursie. Był drugim, po Adamie Małyszu z Polaków.

Krystian Długopolski (80. w COC - 73 pkt.)
Zawodnik z Witowa dobrze zaczął sezon startami w COC w Libercu gdzie był 15. i 20. Ponownie 15. lokatę zanotował na Pucharze Kontynentalnym w Biechofschofen. Później wziął udział w Pucharze Świata w Libercu. W pierwszym konkursie zajął 50. miejsce, a w drugim gdy był na 2. miejscu przerwano rywalizację z powodu silnego wiatru. Na Uniwersjadzie udało się Krystianowi wywalczyć brąz i 6. miejsce. Na zawodach COC w Zakopanem był 26. i 31. Punkty zdobywał także w Niemczech na konkursach w Willingen i Tittise-Neustadt. Za oceanem w Westby był 14.

Wojciech Skupień (83. w COC - 68. pkt)
Skupień dobrze wystartował na COC w Lahti, był 15. i 24. Niedługo później w Libercu był 28. i 30. W drugiej części sezonu Wojtek "wyskakał" 18. miejsce w Planicy, a także 13. w Westby, w USA. Teraz, po sezonie zawodnik rozważa zakończenie kariery sportowej...

Łukasz Kruczek (85. w COC - 66 pkt.)
Zawodnik AZS AWF Katowice wystartował w tym sezonie tylko w kilku konkursach COC i w Mistrzostwach Polski. W Pucharze Kontynentalnym najlepsze wyniki osiągał podczas konkursów w Braunlage, gdzie zajął 13. i 14. miejsce. W Planicy, na K90, tuż obok Velikanki był 20. Nie udało mu się obronić tytułów uniwersjadowych. W tym roku był dwukrotnie 9. W lutym na Mistrzostwach Polski udało mu się zajął 2. miejsce, za Adamem Małyszem. Osiągnął wówczas ogromną przewagę nad kadrowiczami. Jak się okazało były to ostatnie zawody w jego karierze. Teraz Kruczek planuje się zająć pracą trenerską w AZS AWF Katowice. Życzymy powodzenia...

Wojciech Tajner (93. w COC 59 pkt.)
Dyspozycja Wojtka była znacznie lepsza, niż w poprzednich sezonach. Udało mu się zapunktować w kilku zawodach COC. Najlepiej wiodło mu się w austriackim Eisenerz (18. i 22. miejsce). Dobrze spisywał się także w niemieckiej miejscowości - Lauscha. Był tam 21. Udało mu się wywalczyć także Mistrzostwo Śląska.

Mateusz Rutkowski (122. w COC - 33 pkt.)
Wielkie brawa dla 16-latka za postawę w obecnym sezonie. Wywalczył 12. lokatę na Olimpijskich dniach Młodzieży na Słowenii, a niedługo później dobre 17. miejsce na Mistrzostwach Świata Juniorów. Najbardziej udane jednak dla młodego skoczka były finałowe zawody COC w norweskim Stryn. Był tam 20. i 12. Świetna postawa spowodowała, iż junior będzie mógł występować w konkursach Pucharu Świata i Letniej Grand Prix. Napawa optymizmem fakt, iż w przyszłym sezonie właśnie w Stryn odbędą się Mistrzostwa Świata Juniorów. Rutkowski zdobył także tytuł Mistrza Polski juniorów, w konkursie na Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży.

Grzegorz Śliwka (139. w COC - 22 pkt.)
Kolejny stracony sezon dla zawodnika z Ustronia. Zdobył zaledwie kilka punktów w klasyfikacji COC. Wywalczył je w Braunlage, gdzie był 16. Prócz tego udało mu się zająć 9. i 10. miejsce na Uniwersjadzie. Oby dobrze przygotował się do nadchodzącego sezonu i pokazał na co naprawdę go stać.

Jan Ciapała (186. w COC - 8 pkt.)
Przypomnijmy, iż zawodnik z Nowego Targu - stolicy Podhala jest z rocznika 1987! Jest wymieniany w gronie następców Małysza. Był 14. na Światowych Dniach Młodzierzy. Na Mistrzostwach Świata Juniorów nie udało mu się wskoczyć do "30". Był 32. W finałowych zawodach Pucharu Kontynentalnego, tak szczęśliwych dla polskich juniorów udało mu się wejść do rundy finałowej, ostatecznie był 23.

Krzysztof Styrczula (220. w COC - 1 pkt.)
Zawodnik nowego klubu z Zakopanego - Startu Krokiew zdobył bardzo ważny punkt do klasyfikacji Pucharu Kontynentalnego. Dzięki niemu może być zgłaszany do najwyższego szczebla organizowanych przez FIS. Styrczula wygrał I konkurs o Puchar Karpacza, na Orlinku. Udało mu się także zwyciężyć podczas jednego z konkursów Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży.