Wczoraj podczas drugiego treningu w Libercu Kamil Stoch zaliczył groźnie wyglądający upadek. Skoczek trzymał się za rękę. Wszyscy kibice zadrżali o zdrowie naszego reprezentanta, który wzbudził nadzieje na medal po znakomitym 4. miejscu na skoczni normalnej.
Na szczęście Kamilowi nic się nie stało. "Ramię trochę boli, ale jutro będzie bardziej" - smiał się Stoch. "Popełniłem szkolny błąd przy lądowaniu. Zakantowała mi narta i nic już nie byłem w stanie zrobić. Obróciło mnie dookoła i upadłem na prawe ramię. Leżałem dłużej, bo gdzieś w podświadomości wiedziałem, że lepiej trochę poleżeć, by sprawdzić, czy wszystko jest w porządku" - tłumaczył i rwał się do tego, by skakać w trzeciej serii treningowej. Na szczęście sztab szkoleniowy wycofał go z trzeciej serii.

Dziś w kwalifikacjach obok Kamila zobaczymy oczywiście Adama Małysza, a także Rafała Śliża i Łukasza Rutkowskiego.