Przed drugą serią sędziowie podjęli decyzję o obniżeniu belki startowej. Pierwsze skoki ze skróconego rozbiegu nie należały do najbardziej udanych (właściwie to należy je określić jako słabe...). W tym gronie wyróżniał się skok Wolfganga Loitzla, jednak 176,5 metra także nie było rewelacyjną odległością (mimo to Austriak objął prowadzenie i awansował o kilka pozycji).

Zwycięzcę Turnieju Czterech Skoczni zmienił na prowadzeniu dwudziesty po pierwszej serii Pascal Bodmer. Reprezentant gospodarzy lądował trzy metry bliżej, ale utrzymał przewagę uzyskaną po pierwszym skoku.

Bodmer nie cieszył się długo z pierwszej lokaty. Na prowadzenie wyszedł bowiem Martin Schmitt, który lądował dwa metry za czerwoną linią. Niestety, kiepskie lądowanie odbiło się na notach za styl - gdyby nie to, Niemca nie wyprzedziłby po chwili Denis Kornilov (185,5 m).

Tuż przed punktem K lądował były już rekordzista tego obiektu Roar Ljoekelsoey. Mimo słabszej odległości (184,5 m), Norweg zdołał wyprzedzić rosyjskiego skoczka.

Po przerwie technicznej na półmetku serii finałowej oglądaliśmy skoki Vegarda Skletta i Roberta Kranjca. Zawodnicy ci nieznacznie przekraczali 170 metrów, nie zagrażali więc prowadzącemu Ljoekelsoeyowi.

Później prowadzenie obejmowali kolejno Emmanuel Chedal (187,5 m), Martin Koch (190 m), Kalle Keituri (187,5 m) i Andreas Kuettel (185 m). Także Gregor Schlierenzauer wyszedł na pierwsze miejsce, ale oczekiwano po nim więcej niż 198,5 metra...

To, że Gregor Schlierenzauer nie wygra siódmego konkursu z rzędu, stało się faktem po skoku Andersa Bardala. Norweg lądował na 198 metrze i był nowym liderem. Nie na długo, bo po chwili Matti Hautamaeki oddał po raz pierwszy w finale poleciał za granicę 200 metrów.

Johan Remen Evensen po swoim skoku aż złapał się za głowę. Nic dziwnego, poleciał bowiem na odległość 223,5 metra - nowy rekord życiowy Norwega dał mu prowadzenie.

Po dokonaniu Norwega nastąpiła kolejna już przerwa, podczas której rozbieg przetarło dwóch przedskoczków. Po przerwie nadeszły decydujące momenty konkursu!

Czwarty po pierwszej serii Simon Ammann oddał bardzo dobry skok - 211 metrów. Oczywiście przegrywał z Evensenem, ale zmniejszył stratę punktową do Schlierenzauera w klasyfikacji generalnej PŚ. Dużo bliżej, niż w pierwszej serii, lądował za to Dmitri Vassiliev (startował także po krótkiej przerwie). 193,5 metra sprawiło, że Rosjanin był w tym momencie dopiero na czwartym miejscu. Evensen mógł być już pewien miejsca na podium!

Kolejne przestoje w rozgrywaniu konkursu irytowały trenerów - po ich reakcjach wyraźnie było widać, że ich zdaniem przerwy te są nieuzasadnione. Na swój skok długo musiał czekać Anders Jacobsen, co wprawiło we wściekłość Mikę Kojonkoskiego.

Norweg nie dał się wybić z rytmu i poleciał na odległość 212,5 metra. Chwilę po nim skakał prowadzący po pierwszej serii Harri Olli - Fin uzyskał drugą odległość finału i odniósł pierwsze w karierze zwycięstwo w Pucharze Świata!

klasyfikacja Pucharu Świata »
klasyfikacja Pucharu Świata w lotach »
klasyfikacja FIS Team Tour »
wirtualna klasyfikacja Światowej Listy Rankingowej (WRL) »