Jeden z najbardziej cenionych trenerów skoków narciarskich Fin Mika Kojonkoski rozważa rezygnację z prowadzenia drużyny norweskiej. W wywiadzie dla norweskiego dziennika Verdens Gang Kojonkoski wyraził swoje rozczarowanie postawą i wynikami drużyny Wikingów. Podkreśla, że rezultaty osiągane przez jego skoczków są dalekie od oczekiwań.
Norwegowie mieli już momenty słabszej dyspozycji w trakcie Letniej Grand Prix. W obecnym sezonie zimowym także nie prezentują się najlepiej. Poczynania drużyny na Turnieju Czterech Skoczni zdają się potwierdzać załamanie formy. Gorycz Kojonkoskiego pogłębiły kwalifikacje do konkursu w Ga-Pa. Spośród sześciu skoczków jedynie trzech pomyślnie przebrnęło kwalifikacje. Zawiedli Tom Hilde, Roar Ljoekelsoey i Johan Remen Evensen. Trener szczerze przyznaje, że nie jest w stanie powiedzieć, co jest przyczyną tegorocznych problemów drużyny.

Mika Kojonkoski uznawany jest za ojca sukcesów norweskiej drużyny, mówi się o nim jako o trenerze, który podniósł feniksa z popiołów. Prowadzi reprezentację Norwegii od 2002 roku i teoretycznie ma kontrakt podpisany do roku 2011. Jednak jeśli kolejne konkursy nie przyniosą poprawy, Fin jest gotowy zorganizować spotkanie z szefami Norweskiego Związku Narciarskiego i poddać się analizie i ocenie swojej pracy trenerskiej. Jak sam podkreśla, czuje się odpowiedzialny za słabą dyspozycję swoich podopiecznych i nie wyklucza wcześniejszej rezygnacji ze stanowiska.