Odzew pierwszej części artykułu zaskoczył samego autora, który tym chętniej postanowił dopisywać kolejne części. Jako, iż komentarze czytelników traktuję poważnie postanowiłem nieco bardziej usystematyzować artykuły. Podzielę je na skoczków zapomnianych nieco, których kariera jest jednak dość oczywista i na skoczków, którzy zniknęli nagle, albo pojawili się jak meteory. Artykuły będę pisał z podziałem na kraje i ewentualnie skoczków o podobnym przebiegu kariery. Kilku skoczków, o których piszę w tej części pojawiało się w komentarzach, kilku nie. Na pewno nie pojawi się w żadnej części choćby taki Ville Kantee, który jest skoczkiem na tyle znanym, że chyba nie ma sensu go tu umieszczać. Dziś na pierwszy rzut oka – Norwegowie. Nie będzie tu Henninga Stensruda i Mortena Solema – oni jednak skakali dość długo (lub dalej skaczą) i nie ma potrzeby ich przypominać. Starałem się nie zapuszczać powyżej połowy lat 90., bo wcześniejsze lata to osobna historia (dlatego np. ominąłem Kenta Johanssena, który słabo skakał w połowie lat 90, ale to sława początku tych lat).
ŻYCIE PRZED MIKĄ

Mika Kojonkoski zrewolucjonizował skoki norweskie, po zasłużonym Ludwiku Zajcu (który choć trenerem był niezłym, to jednak był nim za długo) potrafił tknąć w tą drużynę świeży powiew. Jednak było kilku skoczków, którzy na to się nie załapali, choć naprawdę mieli papiery na dobre starty. Niektórzy z nich skakali w sumie już za Kojonkoskiego, czego autor jest świadomy, ale nie widział potrzeby rozdzielania ich od reszty, a tytuł rozdziału mu się podobał.

Morten Aagheim

Osiągnięcia: 16 miejsce w łącznej klasyfikacji PŚ 1998/99

Pierwsze punkty zdobył w sezonie 1997/98, najlepiej skakał jednak w sezonie 1998/99, gdzie dwa razy niemal stanął na podium (czwarty i piąty w Harrachovie) , często widywaliśmy go w "10". Pewnie gdyby skakał w Planicy utrzymałby miejsce w pierwszej "15" PŚ. Później jego kariera uległa załamaniu (słabe dwa następne sezony) i zakończeniu po groźnym upadku

Kristian Brenden

Osiągnięcia: dwie wygrany w zawodach PŚ (Lillehammer 1996, Zakopane 1998), 7 miejsce na MŚ w Lotach (Oberstdorf 1998), udział w IO w Nagano (1998), udział w MŚ w Ramsau (1999), 7 miejsce w PŚ 1996/97, 12 miejsce w PŚ 1997/98

Wahałem się, czy włączyć tego zawodnika. Wszak on w przeciwieństwie do reszty swoje osiągnął, ale… może nie wszyscy go pamiętają. W sezonie 1995/96 zajął 84 miejsce w PŚ, więc na dobre jego kariera zaczęła się sezon później. Tam w Lillehammer zadebiutował z grubej rury (1 i 2 miejsce), cały sezon skakał dobrze, podium przytrafiło mu się jeszcze w Harrachovie (3 miejsce) i Oberstdorfie (2 lokata). Łącznie w klasyfikacji zajął siódme miejsce. Nie bardzo przeto wiem, czemu na MŚ pojechał Lie, a nie Brenden. Cóż – polityka Zajca, nie mieszam się, nie moja sprawa. Następny sezon miał trochę słabszy, ale i tu udało mu się wygrać w Zakopanem (choć pamiętam, byłem na tym konkursie, w padającym śniegu i deszcze działy się rzeczy szczególne, Kristian wygrał nawet nie osiągnąwszy noty 200!), na podium (najniższy stopień) stanął też w Oberstdorfie i dwa razy w Lahti. Skończył sezon na niezłym, 12 miejscu w PŚ. W sezonie 1998/99 skakał, ale bez powodzenia. Czwarte miejsce zajął w Lillehammer (polecam stronę FIS, bez żenady przypisali je Bredesenowi), także w Planicy. Miejsce 22 w PŚ jeszcze nie zwiastowało takiego kryzysu. Nadszedł on wraz z sezonem następnym, bez punktu. Na krótko wrócił w sezonie 2000/01 – ale miejsce 61 w PŚ nie zachwyciło. Fakt, miał też kontuzje, ale gwiazda jego zgasła za szybko.

Olav Magne Doennem

Osiągnięcia: kilka razy w pierwszej „10” pojedynczych zawodów, 19 miejsce podczas MŚ w Lotach w Vikersund (2000), udział w Mistrzostwach Świata w Lahti (2001)

Zadebiutował w sezonie 1998/99 w Lillehammer, gdzie zdobył pierwsze punkty. Prawdziwą rewelacją okazał się jednak w Harrachovie – tam w pierwszym konkursie po pierwszej serii prowadził z dużą przewagą, skończyło się jednak na czwartej, najlepszej w karierze pozycji. Dzień później był dwunasty. Nie wystawiał go trener jednak aż do finału w Planicy, gdzie w dwóch z trzech konkursów wypadł bardzo dobrze (pozycje szósta i ósma), co mimo niewielu startów przełożyło się na miejsce 32 w PŚ. W następnym sezonie wypadał o wiele gorzej, pojechał mimo to (bez punktów PŚ) na MŚ w Lotach, gdzie zajął 19 pozycję, pod koniec udało mu się też zapunktować (ukończył sezon na 73 pozycji. Najlepszy sezon w PŚ zanotował rok później. Choć ani razu nie zdarzyło mu się ukończyć konkursu w pierwszej „10” (był dwa razy tuż za nią) to równe skoki przez cały sezon dały mu 29 pozycje w klasyfikacji łączne. A potem… a potem już nie ma o czym pisać (88 w sezonie 2001/02, 72 w sezonie 2003/04, liczne starty w CoC). Szkoda…

Daniel Forfang

Osiągnięcia: w PŚ – żadne (no może poza jednym piątym miejscem i jeszcze paroma w "10" w pojedynczych zawodach), za to świetne starty w CoC

Forfang swoje pierwsze punkty PŚ zdobył już w sezonie 2001/02 – był czternasty w Hakubie. Później dwa sezony właściwie istniał tylko w CoC, ale wydawało się, gdy Kojonkoski wystawił go do LGP w roku 2004, gdzie wygrywał z najlepszymi, że oto przychodzi nowe. Niestety… Już na starcie sezonu 2004/05 skiskował, potem przydarzyła mu się kontuzja, potem skakał, ale bez większego powodzenia – najlepiej w Kulm (10 i 11) i Oslo (9 miejsce). Miejsce 28 w PŚ to miejsce zdecydowanie poniżej oczekiwań. Mimo wszystko dostał jeszcze szansę rok później – zaczął świetnie w Kuusamo (5 pozycja) i na tym się dobre starty skończyły. Sezon ukończył na miejscu 37 i tyle go widzielim, bo również postanowił zakończyć karierę.

Frode Haare

Osiągnięcia: 10 miejsce w Sapporo (1995)

Pojawiał się regularnie w PŚ. Pierwsze starty bez punktów zaliczył w sezonie 1992/93. Najlepszy dla niego sezon to 1994/95 – tam był 12 i 10 w Sapporo (fakt, że wyniki tych konkursów można uznać za niewiążące – choćby zwycięstwo Dessuma, który choć był dobry to nie aż tak, by wygrywać). Łącznie w PŚ na miejscu 48. Sezon później był już 1 punkt i miejsce 96. Nieco lepiej w następnych sezonach – 78 (1996/97) i 54 (1997/98). Naprawdę dobrze wypadł w drugim z w/w sezonów w Lahti (14 miejsce). W sezonie następnym zapunktował tylko w szalonym Harrachovie (po pierwszej serii w "10", łącznie na 22 miejscu, łącznie w PŚ – 79). W sezonie 1999/00 już było bez punktów, a potem koniec kariery w CoC. Kolejny zawodnik, który wiele nie osiągnął.

Kim-Roar Hansen

Osiągnięcia: właściwie to ich nie było

W PŚ zadebiutował w sezonie 2002/03 po terminowaniu w CoC. Od razu w Trondheim zaliczył najlepsze wyniki (miejsca czternaste i dwunaste). Do końca sezonu zaliczył jeszcze kilka niezłych rezultatów (15 w Titisee, 18 w Bischofschofen, 13 w Sapporo) i ukończył klasyfikacje na miejscu 36. Nigdy więcej nie zapunktował w PŚ. Szybko stracił motywację (co niestety jest bolączką wielu skoczków) i zakończył karierę.

Sturle Holseter

Osiągnięcia: 2 miejsce w Sapporo (1997; nomen omen za Adamem Małyszem), udział w MŚ w Trondheim (1997), 22 miejsce w PŚ 1996/97

Zadebiutował już w sezonie 1990/91, później widywaliśmy go od sezonu 1994/95, kiedy to był 73 w PŚ. Sezon 1995/96 rozpoczął od 6 miejsca na otwarcie w Lillehammer, ale brakło mu równości i sezon ukończył na pozycji 31. Najlepszy miał sezon następny. W Sapporo był wtedy drugi za Małyszem i ex aequo z Laitinenem, zajął 15 miejsce na MŚ w Trondheim na K90, był też 9 w Lillehammer i 8 w drugim Sapporo. Łącznie w PŚ na miejscu 22. Potem już skakał słabiej – sezon później był 40 w PŚ, dwa sezony później tylko się w nim pokazał.

Haavard Lie

Osiągnięcia: 9 miejsce na MŚ w Trondheim (1997)

Cofamy się w czasie… Lie zadebiutował już w sezonie 1995/96, jednak największe poruszenie wywołał na światowych skoczniach rok później. Nie skakał jakoś świetnie, ale powołano go na MŚ. Jego skoki na K90 przeszły bez echa, ale już na K120 po pierwszej serii był trzeci. Norwegom marzył się casus Ingebrigtsena u siebie, ale nie udało się, skończyło się na pozycji dziewiątej. Uskrzydlony chwilowym zainteresowaniem do końca sezonu poczynał sobie ładnie (czwarty w Falun, dziewiąty w Oslo) co dało mu 28 pozycje na koniec sezonu. Potem jednak punktował sporadycznie (w sezonach 1997/98 i 2000/01), choć w PŚ skakał do sezonu 2003/04, kiedy to zakończył karierę.

Jon Petter Sandaker

Osiągnięcia: 4 miejsce w PŚ w Lillehammer (1997), 9 miejsce w PŚ w Trondheim (1998), udział w MŚ w Lotach w Oberstdorfie (1998)

Pojawił się jak meteor w sezonie 1995/96, ale tak naprawdę jego największa aktywność to sezon 1997/98. Rozpoczął od miejsca tuż za podium w Lillehammer, później nie umiał utrzymać równej formy cały sezon, ale pojechał na MŚ w Lotach (33 pozycja). Łącznie w PŚ – pozycja 28. Zapunktował też w sezonie 1998/99 (miejsce 75) i w sezonie 1999/2000 (miejsce 73).

COŚ DLA SZPERACZY

Tom Aage Aarnes – widywaliśmy go w sezonach 1997/98, 1998/99 i 1999/00 – punkty zdobył w tym środkowym sezonie za 23 miejsce w Lillehammer, w PŚ wówczas na 83 miejscu.
David Andersen – w sezonie 1999/2000 w wielokroć przerywanych konkursach w Planicy skakał jak z nut, niestety, wtedy, gdy już mógł być klasyfikowany skakał słabiej i skończył na miejscu 23 (łącznie w PŚ – 70). Widywaliśmy go jeszcze w PŚ dwa sezony później – w tym w konkursie drużynowym w Villach. Tak to skakał w CoC do sezonu 2002/03.
Simen Berntsen – jedyny dobry start to 10 miejsce w Oslo (1997), ogólnie 83 w PŚ 1995/96 i 48 w PŚ 1996/97 kiedy punktował kilka razy
Wilhelm Brenna – Mistrz Świata Juniorów 1997. W tymże sezonie 1997/98 dwa dobre starty w PŚ (19 w Lahti, 13 w Kuopio), bez punktu następne dwa sezony, w sezonie 1999/2000, ostatnie – 79 miejsce w PŚ, gdzie w swym ostatnim starcie w PŚ w Engelbergu pokazał, że w dwóch skokach można mieć notę poniżej 100 puntów.
Ole Christen Enger – skakał w Planicy w sezonie 2001/02, gdzie był raz 23. (71 w PŚ), widywaliśmy go też sporadycznie w sezonie 2003/04, głównie jednak skakał z powodzeniem w CoC
Erling Enger - ten to w ogóle nie zdobył punktu PŚ, w swym jedynym starcie w Oslo wyróżnił się tym, że zamiast numeru 1 miał 70 na koszulce (co nie wynikało z niczego)
Egil Groenn – skakał w sezonach 1994/95 – 1997/98, ale punkty zdobył tylko w sezonie 1996/97, za 15 miejsce w Lillehammer i 18 w Innsbrucku (łącznie 64)
Oddheir Heimdal – 12 w szalonym Harrachovie 1998/99, ale to już pisałem.
Stian Kvarstad – skakał w sezonach 1992/93 i 1994/95, w sezonie 1996/97 pierwsze dwa punkty w Lillehammer i miejsce 99 w PŚ, dobre dwa starty w sezonie następnym (7 i 17 w Vikersund), łącznie 50 punktów i 50 miejsce w PŚ, potem słuch zaginął.
Hein-Arne Mathiesen – debiut w sezonie 1994/95, jedyne punkty w sezonie 1996/97 – w tym dobre, 9 miejsce w Willingen, łącznie – 61 miejsce
Kjell Erik Sagbakken – widzieliśmy go już w PŚ 1994/95, pierwsze punkty zdobył w Vikersund 1998 (76 miejsce w PŚ 1997/98), później kilka startów i dwa razy punkty (22 w Lillehammer, 19 w Harrachovie) w sezonie następnym, dały mu miejsce 64 w PŚ. Sezon 1999/00 to jeden start bez powodzenia.
Marius Smariset – dwa starty w PŚ 1998/99, 26 pozycja w Zakopanem, miejsce w PŚ – 91.
Arne Sneli – w PŚ pojawiał się w czterech sezonach, ale punkty zdobył tylko w jednym – ładnie wypadł wówczas w Iron Mountain (17 pozycja), łącznie w PŚ – 65.
Tore S. Sneli – jeśli wierzyć stronie FIS – bliźniak poprzedniego, W PŚ tylko cztery starty. Raz w sezonie 1998/99, trzy razy w sezonie następnym. W nim to w Iron Mountain i Oslo zapunktował – za każdym razem na 29 miejscu. W PŚ – 76.
Arve Vorvik – a ten nawet wystartował w MŚ 1995 (w sumie wtedy brali skoczków bez punktów PŚ, Tommy’emu się ładnie udało, Vorvik był 28. Punkty w sezonie 1995/96 (53 miejsce w PŚ i 8 miejsce w konkursie Iron Mountain) i 1996/97 (70 pozycja).

Dociągnąłem to do mniej więcej sezonu 1996/97, zajmę się innymi krajami niebawem, ale do tego tematu warto wracać i zachęcam do komentowania i łatania dziur.