Konkursy w Trondheim okazały się przyjemnością dla oka, poziom skoków był bardzo wysoki, a osiągniecie punktu konstrukcyjnego nie otwierało drzwi do serii finałowej ani w sobotę, ani w niedzielę.
Zarówno utytułowani zawodnicy potwierdzali swoją klasę, jak i młodzi zaskakiwali talentem i dobrą dyspozycją. W pierwszej grupie znaleźli się Jakub Janda - zdobywca Pucharu Świata i dwukrotny medalista Mistrzostw Świata; Andreas Kuettel - częsty bywalec na podium konkursów pucharowych; Martin Schmitt - dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli i wielokrotny mistrz świata; Thomas Morgenstern - ostatni zdobywca Pucharu Świata; Simon Ammann - mistrz olimpijski i mistrz świata; Matti Hautamaeki - medalista olimpijski, medalista mistrzostw świata, oraz Gregor Schlierenzauer. Trochę dziwnie jest zaliczać niespełna 19-letniego chłopaka do tej samej grupy, ale trzeba brać pod uwagę jego osiągnięcia - mistrz świata w lotach narciarskich, zwycięzca ostatniej Letniej Grand Prix, wicelider Pucharu Świata 2007/2008 i przede wszystkim wielki talent, który od trzech lat lśni w czołówce tego sportu.

Do tych, którzy pozytywnie [za]skoczyli, należą Markus Eggenhofer (Austria) - od początku sezonu prezentujący dobrą, równą formę; Johan Remen Evensen (Norwegia), który pojawił się właśnie w Trondheim jako zawodnik z grupy narodowej; Ville Larinto (Finlandia) - którego sobotnie skoki zaprowadziły wprost na podium, oraz Roman Koudelka (Czechy), bardziej znany, aczkolwiek nadal świeży, zawodnik na skoczniach świata.

Aby jednak zachwycać się osiągnięciami jednych, nie może zapominać tych, którzy zajęli dalsze miejsca. Brak awansu do finału takich zawodników jak Tom Hilde, czwarty zawodnik PŚ 2007/2008, czy Andreas Kofler - srebrny medalista olimpijski i od lat pewny punkt drużyny austriackiej - jest czymś niepokojącym.

Sobotnie zwycięstwo Gregora (i ustanowiony przez niego rekord skoczni) i trzecie miejsce Andersa Jacobsena potwierdziły klasę młodych wilczków sprzed dwóch sezonów, a Ville Larinto, który umiejscowił się miedzy nimi na podium, wprowadził nieco świeżości. W niedzielę rekord został wyrównany - tym razem zapisano go na konto także Simona Ammanna, który podobnie jak dzień wcześniej Schlierenzauer nie oddał prowadzenia po I serii. Podium było już bardziej klasyczne, gdyż za Ammanem znaleźli się Matti Hautamaeki i Thomas Morgenstern.

Szwajcar i Austriak na razie wymieniają się złotym plastronem. Sytuacja w punktacji ogólnej jest otwarta, w związku z czym liczy się każdy skok i każda lokata. Czy rewanż w przypadku tych dwóch zawodników jest dobrym określeniem? Główne trofeum LGP 2008 ostatecznie trafiło do młodszego skoczka, choć walka trwała do ostatniego konkursu. W zimowej odsłonie trwa od pierwszego...