Skoczek norweski Roar Ljoekelsoey, mimo że wciąż formalnie odsunięty od kadry, znalazł się w reprezentacji swojego kraju na zawody w Kuusamo. Musiał jednak sam zapłacić za sprzęt.
Zawodnik przyznaje, że nie ma sponsora i wydał wszystkie swoje oszczędności na trzy kombinezony, dwa komplety nart i butów. Ljoekelsoey nie narzeka jednak, tylko cieszy się z szansy, jaką dostał. Z premii, którą ma nadzieję otrzymać za dobry występ w Kuusamo, chce sfinansować sprzęt i pojechać na następne zawody.

Wydaje się, że jest to bardzo prawdopodobny scenariusz. Trener Norwegów, Mika Kojonkoski, chwali swojego podopiecznego. Uważa, że odsunięcie od kadry pomogło Roarowi - zmotywowało go, a także pozwoliło w spokoju trenować.

Sam Ljoekelsoey mówi: „Przez kilka miesięcy miałem czas na wyciszenie i rozmyślałem, czy chcę jeszcze skakać. Doszedłem do wniosku, że tak. Nie mając częstego kontaktu z najlepszymi, mogłem w spokoju trenować i nie musiałem na każdym treningu niczego udowadniać. Teraz zresztą, finansując swój sprzęt, nie jestem nikomu nic winien i skaczę w końcu dla siebie i dla przyjemności.” Doświadczony, 32-letni Norweg może mieć rację - nie od dziś wiadomo, że treningi z daleka od szumu zawodów i presji zawsze pomagają.