Antonin Hajek, który kilka miesięcy temu uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu, powoli powraca do zdrowia. Młody Czech zakończył rehabilitację, ale wciąż nie wiadomo, kiedy pojawi się na skoczni. Jego marzeniem jest wystartować na Mistrzostwach Świata w Libercu, które odbędą się już w lutym.
"Trener Kuba Jiroutek przygotowuje dla mnie plany treningowe do siłowni, na rower i rolki. Mogę robić wszystko, ale jeszcze nie na skoczni. Póki co skaczę jedynie do sklepu po zakupy. Pierwsze skoki na skoczni oddam dopiero wtedy, kiedy będę na to przygotowany" opowiada Hajek.

Czeski skoczek powoli godzi się z myślą, że prawdopobnie nie będzie mu dana walka o mistrzostwo świata w Libercu: "Jest to nieprzyjemne, jednak w końcu mam dopiero 21 lat. Jeśli zacznę skakać, dostanę szansę, aby dostać się do drużyny. Jeśli tym razem mi się nie uda, świat się nie zawali" kontynuuje zawodnik.

Przyczyną wypadku była nadmierna prędkość, jaką Hajek jechał. Jak teraz młody skoczek czuje się za kierownicą? "Oczywiście teraz jeżdżę zgodnie z przepisami. Człowiek sobie zawsze powtarza, że nic się nie może stać. Ja już wiem, że może" kończy wypowiedź Czech.