Janne Happonen, który po odejściu Janne Ahonena miał być głównym filarem fińskiej kadry, wciąż walczy ze skutkami kontuzji, jakiej doznał podczas czerwcowego treningu w niemieckim Klingenthal. Przypomnijmy, że w trakcie lotu Happonenowi pękł but, co doprowadziło do upadku oraz złamania kości udowej. Uraz zaopatrzono chirurgicznie, a sam Happonen rozpoczął wielomiesięczną rehabilitację.
"Wszystko idzie w dobrym kierunku" mówi reprezentant Puijon Hiihtoseura. "Mocno mnie ciągnie na skocznię, ale muszę być cierpliwy. Doprowadzenie nogi do dawnej używalności to sprawa najważniejsza."

Happonen patrzy w przyszłość ze spokojem, twierdząc, że groźny upadek w żaden sposób nie wpłynął na jego podejście do skoków. "Jeśli skoczek zaczyna się bać, pora skończyć ze skakaniem. Jeśli skakanie ma się głęboko zakodowane, wówczas nie ma żadnych problemów" konkluduje skoczek z Kuopio.

Fani 24-letniego Fina zadają sobie pytanie, czy po tak poważnej kontuzji można wrócić do pełni formy. Happonen podchodzi do tej kwestii z optymizmem: "Nie sądzę, by znalezienie odpowiedniego rytmu i poczucia skoków było trudne. Najważniejsze jest, by wrócić na skocznię." Tego Janne Happonenowi życzymy.