Łukasz Rutkowski, najwyżej sklasyfikowany z polskich skoczków w cyklu Letniej Grand Prix (14. miejsce), zamiast skupić się na treningu, uda się na kolejną, czwartą już rozprawę sądową. Dwudziestoletni zawodnik uczestniczy w przeciągającym się procesie o spowodowanie wypadku samochodowego.
W sierpniu ubiegłego roku w tył samochodu reprezentanta KS Wisła Zakopane wjechało nie ubezpieczone auto. Łukasz odniósł poważne obrażenia kręgosłupa, których leczenie trwało pół roku, jednak urazy wciąż dają o sobie znać, między innymi podczas lądowania po skoku.

Sprawca wypadku Zygmunt M. nie przyznaje się do winy, a sąd po trzech rozprawach o odszkodowanie nie wydał wyroku. Proces toczy się o wysoką stawkę: wskazanie winowajcy i pokrycie kosztów leczenie oraz naprawy aut (około 40 tysięcy złotych). Mimo wszystko Łukasz Rutkowski najbardziej przejmuje się czymś innym: "Najgorsze jest, że nie mam "czystej" głowy." Bo przecież nie od dziś wiadomo, że w skokach narciarskich wewnętrzny spokój jest bardzo ważny.