Pierwsze zawody Letniej Grand Prix w Hinterzarten zdecydowanie nie należały do udanych dla słynnego "latającego gangu Kojonkoskiego". O ile czwarte miejsce w konkursie drużynowym mogło zostać potraktowane jako przysłowiowy wypadek przy pracy, to już słabe wyniki konkursu indywidualnego dały Wikingom do myślenia.
Przypomnijmy, że jedynym Norwegiem, który zakwalifikował się do drugiej serii konkursu w Hinterzarten i ostatecznie uplasował na jedenastej pozycji, był Romoeren. Reszta nie zachwyciła, a wręcz rozczarowała. Trudno bowiem przypuszczać, by czołowych zawodników Pucharu Świata 2007/2008, takich jak Anders Bardal, Anders Jacobsen czy Tom Hilde, usatysfakcjonowały miejsca odpowiednio 34, 43 i 46. Pechowo zakończył się konkurs dla Jona Aaraasa - nowej "broni" w kadrze Miki Kojonkoskiego - został zdyskwalifikowany za zbyt obszerny kombinezon.

Norweskie media zachodzą w głowę, co mogło być przyczyną tak słabej postawy ich drużyny. Nie wydają się być przekonane zapewnieniami trenera, że nie ma powodu do paniki. Kojonkoski podkreśla, że przygotowanie do Letniej Grand Prix było dobre. Skoczkowie podczas zgrupowań nie oddali, zdaniem Fina, ani zbyt wielu, ani zbyt mało skoków. Także szef wyszkolenia Clas Brede Braathen zaznacza, że jest nieco rozczarowany wynikami, ale nie załamany. Jego zdaniem zawodnikom dobrze zrobi mała przerwa w startach w celu dopracowania formy.

W związku z nieudanym startem w Hinterzarten Norwegowie mają nie wystartować w piątkowym konkursie w Einsiedeln. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pojawią się na starcie już w Courchevel.