To już pewne, Peter Rohwein nie jest trenerem niemieckich skoczków. Potwierdził to na łamach magazynu Der Spiegel: "Tak to prawda, to koniec mojej współpracy ze Niemieckim Związkiem Narciarskim." Mówił także o problemach Związku i rozczarowaniu postawą dyrektora technicznego DSV.
Do wypowiedzi byłego już szkoleniowca ustosunkował się także szef Związku, Thomas Pfüller, potwierdzając jego odwołanie. W kwestii ewentualnego zastępcy, czy też kandydatów do pełnienia tej funkcji, powiedział: "Mika Kojonkoski czy Alexander Pointer to owszem wyśmienici fachowcy, jednakże obydwaj przedłużyli już swoje umowy".

W Niemczech trwają spekulacje, kto może zająć miejsce Rohweina. Z całą pewnością nie będzie to Jens Weissflog: "W obecnej sytuacji nie jestem zainteresowany pracą z reprezentacją. Oczywiście potrzebne są zmiany, zespół jest w kryzysie, ale dzisiaj żaden, nawet najlepszy szkoleniowiec nie sprawi, że następnego dnia po jego przyjściu do zespołu, nastąpi zdecydowana poprawa. Na to potrzeba dużo czasu".

Do grona kandydatów z pewnością można zaliczyć Andreasa Bauera, który prowadzi kadrę kombinacji norweskiej. Można przypuszczać iż to właśnie będzie następca Petera Rohweina. Bauer powiedział: "Znam Niemiecki Związek Narciarski od podszewki, pracują tam moi koledzy oraz ludzie, którym wiele zawdzięczam. Jestem gotowy do rozmów, ale na razie powinniśmy odczekać aż zakończy się obecny sezon."

W DSV od dawna dzieje się źle. Do tej pory działacze nie podejmowali żadnych działań by ratować sytuację. Osoby krytykujące byłego trenera podkreślają, że to za jego kadencji niemieckie skoki straciły bezpowrotnie wielu utalentowanych i młodych zawodników.

Wypada jednak przestrzec przed nadmiernym optymizmem. Zmiana trenera nie wystarczy by uzdrowić chorą i wręcz patologiczną sytuację w niemieckich skokach narciarskich. Tutaj potrzeba bardziej zdecydowanych i radykalnych działań. Problem trzeba wyleczyć, nie wystarczy złagodzić objawy.