W czwartek wszyscy oczekiwali dobrego występu Klimka Murańki w kwalifikacjach do zawodów Pucharu Świata. Wszyscy znamy rezultat 13-latka. Ojciec Klimka tłumaczy syna. "Klimek niezbyt dobrze skoczył przez to, że ciągle kazali mu zmieniać kombinezon, narty, wypić dwa litry wody, by miał właściwą wagę. To wszystko go zestresowało".
Tymczasem nie tylko to stresowało młodego skoczka. Jego każdy krok śledziły kamery. Mimo, że był to jego debiut, ciągle był w świetle lamp błyskowych. "Patrzyliśmy z przerażeniem na to, co działo się wokół Klimka Murańki przed kwalifikacjami. Jego każdy ruch śledziły chyba ze trzy kamery. Rozmawialiśmy z chłopakami z kadry i dziękowaliśmy Bogu, że nas to nie spotkało" - mówi lider PŚ w skokach, Thomas Morgenstern.

Teraz cała wrzawa powinna ustać. Miejmy nadzieję, że młodzian szybko otrząśnie się po złym występie i udowodni, że wszelkie spekulacje na temat celowego "kombinatorstwa" z nartami czy kombinezonem są nieprawdziwe.