Czy skoki narciarskie kobiet pojawią się w programie Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2010 w Vancouver? Jest na to pewna szansa. A wszystko dzięki Kanadyjczykom, którzy walczą o wprowadzenie tej dyscypliny do programu Olimpiady.
Międzynarodowy Komitet Olimpijski uważa, że owa konkurencja nie spełnia wszystkich kryteriów. Kanadyjczycy jednak nie załamują się. Powołano nawet komisję d.s. skoków narciarskich kobiet, której członkami są m.in. rodzice specjalizujących się w skokach dziewcząt. Od tego, czy ta dyscyplina pojawi się w programie Igrzysk zależy także decyzja Międzynarodowej Federacji Narciarskiej FIS. "Spotkamy się z jej przedstawicielami, zapoznamy się ze stanowiskami obu stron." - mówi Jana Willis, matka Katie Willis.

Jest jeszcze kilka problemów. Owe kryteria, których nie spełniają skoki pań to wymóg, aby przed ostateczną decyzją odbyły się już dwukrotnie Mistrzostwa Świata. Poza tym, decyzja o włączeniu do programu Igrzysk musi zapaść co najmniej cztery lata przed olimpiadą. Tych kryteriów w tej chwili nie da się spełnić.

Skoki narciarskie pań zadebiutują na Mistrzostwach Świata w Libercu, w przyszłym roku. Kanadyjczycy jednak owe wymagania uważają za przejaw dyskryminacji kobiet. Jak zakońćzy się ta walka? Miejmy nadzieję, że z pożytkiem dla skoków narciarskich.