1. Nie, to jeszcze nie finał. To tak do wiadomości tych wszystkich, którzy wszem i wobec wieszczą rychły koniec Adama Małysza. Jedni ze smutkiem, inni ze złością, jeszcze inni (też tacy są, a jakże) z mało skrywaną satysfakcją. Małysz się po prostu tylko rozregulował. Najprawdopodobniej pod wpływem swojej przypadłości. Nikt mi nie powie, ze skoro w piątek był najlepszy to w jeden dzień stracił formę. Wyglądało to w weekend faktycznie strasznie i można mieć spore obawy. Dla mnie jednak bardzo ważne jest to, co powiedział trener Norwegów. A jemu to akurat można wierzyć. Kojo stwierdził jasno: „Małysz nie jest w żadnym kryzysie. Musi trochę poprawić skoki i szybko doszlusuje do czołówki”. Kto jak kto, ale Mika zna się na rzeczy. Ale Harrachow, panie Adamie, to trzeba sobie odpuścić.
2. Kamil Stoch. Miło było patrzeć na jego skok w sobotę i ten drugi w niedzielę. Że niby korzystny wiatr? Jak korzystny maja inni to w porzo, jak Stoch to wielkie hallo. Było kilka konkursów, gdzie Kamil miał pecha. To raz mógł mieć szczęście. Zresztą: klasę też pokazał.

3. Miętus. Jeśli w kilku skokach pokonał Bachledę (debiutując, co też ma znaczenie) to chyba powinno to wskazać sztabowi, który z tych zawodników bardziej się do skakania w PŚ nadaje. Co nie zmienia mojej opinii, że na razie Krzysiek powinien skakać w PK. Na PŚ przyjdzie czas.

4. Bachleda. Jeśli non-stop przegrywa z debiutantem i nie potrafi po raz któryś tam wejść dwa razy pod rząd nawet do konkursu to po raz n-ty przedstawia siebie jako kogoś kto ewidentnie nie nadaje się do udziału w zawodach I ligi. Widzą to wszyscy oprócz PZN-u i trenerów. Jego miejsce jest w PK. Tam jest przydatny. Tutaj drażni tylko skołatane dodatkowo wysłuchiwaniem wiadomości z Japonii nerwy kibiców.

5. Morgenstern jest jednak niesamowicie mocny. Przetrzymał Ahonena i skontrował. Niezwykle skutecznie zresztą. To Aho, nie on, wydaje się mieć apogeum formy poza sobą. Czyżby Fin miał raczej powtórzyc sezon 2005/06 niż 2004/05? Obaczym.

6. Kojo kontratakuje! Hilde rewelacyjny, Jacobsen coraz lepszy, Bardal stabilny na bardzo przyzwoitym (żeby nie rzec wysokim) poziomie. A dwa stare lisy, Pettersen i Ljoeke, zmienne jak wiatr na skoczni, ale tez potrafią pazury już pokazać i sytuacje wykorzystac. A przecież do MŚL pozostał jeszcze ponad miesiąc! Myślę, że w Oberstdorfie Norwegowie mogą powtórzyć wyniki z Kulm.

7. Osobny rozdział weekendu: Romoeren. Oprócz tego, ze w sobotę skoczył doskonale (gdyby nie upadek byłby chyba trzeci) to jeszcze wykazał się niezwykłym kunsztem przy upadaniu. Zrobił to lepiej niż niejeden kaskader. Szacuneczek, niedźwiedziu.

8. Ciekawe na jakim etapie znajduje się PZN w poszukiwaniu następcy Lepistoe, któremu kontrakt kończy się na wiosnę i który kilkakrotnie już podkreślał, że jest zmęczony trenerką. Bo chyba nie chcemy mieć za pierwszego trenera Łukasza Kruczka bądź zagranicznych ochłapów typu Kuttin?

Prezes Tajner w tym tygodniu pokazał, że nie zawsze potrafi przedłożyć interes polskich skoków nad swój prywatny. Mam nadzieję, że przynajmniej w kwestii wyboru trenera reprezentacji kierował się będzie tylko i wyłącznie dobrem dyscypliny a nie partykularnymi interesami wąskiej grupy skupionych wokół niego działaczy.