Adam Małysz, który na inaugurację 56. Turnieju Czterech Skoczni zajął siedemnastą pozycję, nie jest zadowolony ze swoich skoków, jakie oddawał wczoraj podczas zawodów w Oberstdorfie: "Nie mogę powiedzieć, żeby to był dla mnie udany konkurs. Wczoraj (chodzi o sobotę - przyp. red.) podczas treningów i kwalifikacji wydawało się, że już jest wszystko w porządku, jednak okazało się, że jeszcze coś jest nie tak. Nie miałem takiego "odczucia" w nogach jak wczoraj. Prędkości na rozbiegu też nie były takie jak powinny. Na razie, "na gorąco" nie jestem w stanie powiedzieć, dlaczego wczoraj skakałem dużo lepiej niż dzisiaj. Musimy to przeanalizować i wyciągnąć wnioski. Na pewno stać mnie na lepszy występ, co było widać już wczoraj. Wygląda na to, że to skutki błędów popełnionych na początku zimy. Wydawało się, że punktem przełomowym będzie początek Turnieju Czterech Skoczni, ale okazuje się, że nadal coś nie funkcjonuje. Mam nadzieję, że Garmisch-Partenkirchen będzie dla mnie bardziej szczęśliwe" - zrelacjonował czterokrotny Mistrz Świata, Adam Małysz.
Skoczkowie nie mają czasu na odpoczynek, ani na treningi. Wczoraj odbył się konkurs w Oberstdorfie, a już dziś trzeba być w Garmisch-Partenkirchen, gdzie odbędzie się trening oraz kwalifikacje przed jutrzejszymi zawodami. Brakuje więc czasu, aby spokojnie potrenować. Może jednak nowa skocznia w Ga-Pa "spodoba się" Adamowi i może właśnie tutaj będzie punkt przełomowy, o którym wspomina Adam? Zobaczymy. Z wypowiedzi czterokrotnego zdobywcy Kryształowej Kuli wynika, że nie jest on do końca zadowolony z przygotowania do sezonu, o czym mówi w swojej wypowiedzi "na gorąco": "Wygląda na to, że to skutki błędów popełnionych na początku zimy". Jednak na obiekcie "Schattenberg" wygrał tylko raz - może po prostu nie lubi tej skoczni, co w połączeniu z nienajwyższą formą daje efekt - lokata w drugiej dziesiątce. Miejmy tylko nadzieję, że Adam w końcu się przełamie, a rywale znów będą się go bali...